Tak wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Białymstoku, który zapadł 19 sierpnia 2016 roku (VII Ga 188/16).
Spółka budowlana zwróciła się do sądu o zasądzenie od Piotra B. 50 tys. zł z odsetkami. Piotr B. był prezesem zarządu w spółce X, która miała zapłacić powódce 100 tys. zł na podstawie nakazu zapłaty wydanego przez sąd gospodarczy. Należność nie została zapłacona, więc spółka złożyła wniosek o wszczęcie egzekucji. Ta okazała się bezskuteczna. W tej sytuacji spółka postanowiła domagać się należności od prezesa spółki X, jako odpowiedzialnego za jej zobowiązania.
Wkrótce przeciwko prezesowi został wydany nakaz zapłaty, ale Piotr B. złożył sprzeciw. Podniósł, że nie odpowiada za zobowiązania spółki X, gdyż w okresie, w którym było prowadzone postępowanie skutkujące zasądzeniem należności na rzecz spółki budowlanej, on nie był w stanie wykonywać bieżących działań na rzecz spółki. Poddawał się bowiem intensywnemu leczeniu oczu z powodu drastycznego pogorszenia wzroku. Poza tym – w jego ocenie – fakt, że nie złożył w odpowiednim czasie wniosku o ogłoszenie upadłości, nie miało wpływu na możliwość odzyskania należności przez spółkę, gdyż i tak nie otrzymałaby ona żadnych kwot.
Upadłość musi być w terminie
Sąd rejonowy w Ostrołęce ustalił, że Piotr B. jest prezesem zarządu spółki X od listopada 2004 r. Spółka przestała regulować swoje zobowiązania na początku maja 2011 r. Natomiast w październiku 2011 r. Piotr B. dostał udaru oka i trafił pod opiekę poradni okulistycznej. W styczniu 2013 r. spółka budowlana wezwała go do zapłaty 211,5 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami.
Zdaniem sądu rejonowego powództwo zasługiwało na uwzględnienie w całości, gdyż zostały spełnione przesłanki odpowiedzialności Piotra B. określone w art. 299 Kodeksu spółek handlowych. Przepis ten wskazuje, że jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej zobowiązania. Członek zarządu może się uwolnić od odpowiedzialności tylko wtedy, gdy wykaże, że: