Sąd Najwyższy zajął się w czwartek sprawą wiceprezesa jednej z największych polskich spółek akcyjnych produkujących meble. Spór dotyczył bardzo wysokiej odprawy, jaka została mu zagwarantowana w specjalnym aneksie do jego umowy. W razie zwolnienia z pracy miał dostać równowartość 12-miesięcznego wynagrodzenia. A że zarabiał 20 tys. zł miesięcznie, w rachubę wchodziło prawie ćwierć miliona złotych odprawy. Wiceprezes został po półtora roku pracy odwołany z zarządu i w związku z tym rozwiązano z nim także umowę o pracę. Powodem zwolnienia były bardzo złe wyniki finansowe spółki, która gwałtownie zaczęła tracić rynek na rzecz konkurencji. Spółka nie wypłaciła mu jednak odprawy, powołując się na nieprawidłowości przy aneksowaniu umowy.
Spółka zakwestionowała tryb podjęcia uchwały przez radę nadzorczą w sprawie aneksu przewidującego odprawę. Pod uchwałą podpisało się bowiem tylko dwóch z trzech członków rady, poza tym nie zawierała ona pełnomocnictwa dla przewodniczącego rady do podpisania aneksu.
Sąd okręgowy w Katowicach przyznał wiceprezesowi połowę odprawy powołując się na to, że pełna wypłata przy kłopotach finansowych spółki byłaby sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Sąd apelacyjny zmienił ten wyrok i całkowicie odmówił mu wypłaty, stwierdzając nieważność uchwały podjętej niezgodnie z prawem.
Pełnomocnik wiceprezesa w skardze kasacyjnej dowodził, że spółka nie może podważać własnych uchwał, tym bardziej że minął jej na to termin.
Sąd Najwyższy w wyroku z 5 października 2017 r. oddalił skargę kasacyjną wiceprezesa.
