W resortach rozwoju i finansów trwają zaawansowane prace nad projektem ustawy o fundacji rodzinnej. Mogłaby ona rozwiązać palący problem wielu firm założonych w latach 90., czyli sprawiedliwej sukcesji. Fundacja ocaliłaby je przed zniszczeniem wskutek rodzinnych sporów spadkobierców. Równocześnie zapewniłaby prawa wpływu na ten biznes wszystkim zainteresowanym członkom rodziny.
Regulacje te miałyby wejść w życie w 2022 r., ale prace nad ustawą mogłyby wejść w decydującą fazę jeszcze tej jesieni. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", ustawa ma trafić do wykazu rządowych prac legislacyjnych w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Czytaj też: Fundacja rodzinna - kolejne ułatwienia w sukcesji firm
Według danych przytoczonych prze Ministerstwo Rozwoju w dokumencie „Zielona księga" z 2019 r. w ciągu najbliższych pięciu lat sukcesję planuje aż ok. 57 proc. firm rodzinnych. Jednak zaledwie 8,1 proc. następców przedsiębiorców deklaruje chęć poprowadzenia w przyszłości firmy rodziców. Po prostu ich potomkowie nie zawsze czują się dobrze w roli menedżerów, choć chcieliby mieć wpływ na zarządzanie biznesem.
Zdecyduje rada
Sama fundacja ma pełnić funkcję swoistej rady rodzinnej, decydującej tylko o podstawowych kierunkach działania firmy. Bezpośredni zarząd bieżącymi sprawami należałby do spółki zależnej od fundacji. Mogłaby ona – w miarę potrzeb – tworzyć kolejne spółki zależne. Decyzje np. o sprzedaży części przedsiębiorstwa byłyby jednak zarezerwowane dla fundacji, w której zasiadaliby tylko spadkobiercy dotychczasowego właściciela. Takie rozwiązanie pozwalałoby polskim przedsiębiorcom stworzyć zabezpieczenie majątku rodzinnego bez uciekania się do transferu majątku za granicę. To rozwiązanie bywa dziś wykorzystywane przez sukcesorów usiłujących pogodzić dziś swoje sprzeczne interesy.