W arto zapytać – skąd zainteresowanie nową w polskiej rzeczywistości gospodarczej problematyką sukcesyjną? Pokolenie polskich przedsiębiorców, które zdało egzamin z biznesu w realiach kapitalistycznych, dojrzało do przekazania dorobku swojego życia następcom. Wcześniej nie było takiej okazji z uwagi na dramatyczne dzieje naszego kraju. Założyciele firm rodzinnych osiągnęli lub wejdą wkrótce w wiek, w którym warto zastanowić się nad przekazaniem firmy sukcesorom. Jak mawiają klasycy: Firmy rodzinne mają tylko trzy problemy: sukcesja, sukcesja, sukcesja. Z perspektywy polskiego przedsiębiorcy sukcesja to transakcja życia.
25 listopada wejdzie w życie ustawa o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej (DzU z 2018r. poz. 1629). Problematyka ustawy dotyczy sprawy newralgicznej, jaką jest przedwczesne przerwanie bytu firmy wskutek śmierci przedsiębiorcy. Każdego miesiąca w Polsce umiera około stu przedsiębiorców. Według obowiązujących przepisów wraz ze śmiercią właściciela firmy jednoosobowej (wpisanej do CEIDG) „umiera" jego NIP. W praktyce pociąga to za sobą likwidację firmy. Konsekwencje dotyczą nie tylko pracowników firmy, jej klientów, ale także kooperantów czy instytucji finansowych. Firma działa w określonym środowisku, a zatem jej likwidacja rodzi skutki społeczne.
W doradztwie sukcesyjnym problematyka przedwczesnej śmierci przedsiębiorcy widziana jest w ramach tzw. „planu awaryjnego". Jak mawia zaprzyjaźniony góral, Bartek z Bukowiny Tatrzańskiej: „Ryktuj siy na sto roków życio i w kozdy dziyn na śmierzć". To jest właśnie zwięzła odpowiedź na pytanie, co jest przedmiotem ustawy o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej. Każdy prowadzący firmę rodzinną musi zmierzyć się nie tylko z wyzwaniami czasu, ale powinien odpowiedzieć na pytanie: Co się stanie z firmą, czyli dorobkiem mojego życia?
Przedsiębiorcy rodzinni otrzymali ważne narzędzia pomocne w planowaniu sukcesji w ramach tzw. planu awaryjnego. Dla jednych ustawa ustanawia „pomost", po którym można przeprowadzić firmę przez trudny czas odejścia jej założyciela, dla drugich rozwiązania przewidziane ustawą wprowadzają „koło ratunkowe", dzięki któremu firma przetrwa ten dramatyczny moment.
Dla przedsiębiorców, którzy w swej roztropności i zapobiegliwości będą umieli zmierzyć się z problemem swojego odejścia i jeszcze za życia wskażą (na wszelki wypadek) swojego następcę, ustawa stanowić będzie „pomost". Do powołania zarządcy sukcesyjnego wystarczy kartka papieru i długopis oraz zgłoszenie do CEIDG. Wydaje się, że nic prostszego. Tylko pozornie, bo za decyzją stoi nie tylko rozwiązanie osobistego dylematu, lecz także wybór i wskazanie najlepszego następcy (choćby w ramach planu awaryjnego). Jeden z naszych klientów powiedział, że sukcesja jest tylko dla silnych ludzi, którzy potrafią zmierzyć się z myślą o swoim odejściu.