Barbara B. bezskutecznie wzywała komis do bezpłatnej naprawy. Jak twierdziła, Tadeusz M. jej unikał. W końcu sama zapłaciła za wymianę lub naprawę wadliwych części niebagatelną kwotę 11 674,05 zł. Wezwała autokomis do zapłaty, ale oprócz pokwitowania odbioru wezwania nic nie uzyskała.
W pozwie do sądu zażądała 11 764 zł odszkodowania, przeprosin w lokalnej gazecie oraz zasądzenia od pozwanego 2 tys. zł na cel publiczny. Na dowód przedstawiła ekspertyzę rzeczoznawcy samochodowego, z której wynikało, że pojazd był wadliwy w chwili sprzedaży.
To nie ja, lecz żona
Nakazem zapłaty w postępowaniu upominawczym sąd rejonowy uwzględnił jej żądanie w zakresie odszkodowania. Pozostałych roszczeń nie rozpatrywał. Od nakazu zapłaty sprzeciw wniósł Tadeusz M. Stwierdził, że swoje roszczenia Barbara B. powinna kierować do jego żony Ewy M., gdyż to ona jest właścicielką komisu, a on jest tylko jej pełnomocnikiem w prowadzonej działalności. Dodatkowo Tadeusz M. złożył wniosek o wezwanie do udziału w sprawie Lucjana K., który wstawił samochód do autokomisu.
Właścicielka komisu została wezwana do udziału w sprawie jako pozwana. Natomiast roszczenie przeciwko Tadeuszowi M. zostało oddalone, bo zdaniem sądu, podejmowanie przez niego wszystkich czynności związanych z zawarciem umowy nie powoduje, że ponosi on odpowiedzialność – na fakturze VAT jako sprzedawca widniała Ewa M. Na podstawie opinii biegłego sąd uznał, że doszło do nienależytego wykonania umowy sprzedaży łączącej Ewę M. i Barbarę B. Wbrew zapewnieniom swego pełnomocnika właścicielka komisu sprzedała powódce niesprawny technicznie pojazd. Sąd odmówił wezwania do udziału w sprawie Lucjana K., który wstawił pojazd do komisu.
– Sprzedaż używanego pojazdu podlegać może indywidualnemu uzgodnieniu właściwości towaru. Na sprzedawcy spoczywał jednak obowiązek poinformowania nabywcy nie tylko o takich cechach jak rok produkcji, przebieg, rodzaj silnika, ale również o istniejących wadach pojazdu. Z treści jedynego dokumentu, który dotyczy tej transakcji, w postaci faktury VAT nie wynika, aby sprzedawca informował nabywców o wadzie rzeczy. Obowiązek zbadania, czy pojazd nie ma wad, spoczywał na sprzedawcy, skoro ma obowiązek dostarczyć konsumentowi towar zgodny z umową. Zapewnienie, iż samochód jest sprawny technicznie, oznacza, że nadaje się on do użytku i nie wymaga żadnych napraw od razu po zakupie – uznał sąd okręgowy.
Jego zdaniem pozwana odpowiada za szkodę powódki w postaci wydatków poniesionych na naprawy samochodu. Dlatego sąd I instancji zasądził od Ewy M. na rzecz Barbary B. 11 674,05 zł wraz z ustawowymi odsetkami. Pozostałe roszczenia oddalił.