To sedno środowego, precedensowego, wyroku Sądu Najwyższego.
Zgodnie z kodeksem pracy pracownik obowiązany jest wykonywać pracę sumiennie, ale też przestrzegać tajemnicy przedsiębiorstwa. Takie przepisy zawiera ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, przed rokiem znowelizowana. Wdraża ona unijną dyrektywę nr 2016/943 w sprawie ochrony niejawnego know-how i niejawnych informacji handlowych. Wprawdzie do domniemanego zawłaszczenia tajemnic spółki powódki doszło przed tą nowelizacją, ale ma to w sprawie drugorzędne znaczenie.
Zajmująca się marketingiem farmaceutyków i wyrobów medycznych spółka, której główny wspólnik jest Norwegiem, pozwała swoją pracownicę Barbarę D., która pod koniec zatrudnienia była prokurentką tej spółki i faktycznie kierowała firmą. Pozwana została też spółka, którą kobieta założyła (najwyraźniej wraz z klientem tej pierwszej, Szwedem). Powodowa spółka zażądała przeprosin i odszkodowania za wykorzystanie tajemnic byłego pracodawcy, w szczególności „wykradzenie" mu głównego klienta. Owe tajemnice to listy potencjalnych klientów, marże stosowane w branży i możliwe do uzyskania. Pozwana miała je pod koniec działalności w laptopach, a po zwróceniu już ich nie było.
Jak ustaliły sądy niższych instancji, pewne przygotowania do powołania spółki działającej w tej samej branży kobieta zaczęła jeszcze, będąc prokurentem powódki, a kontynuowała je w trakcie urlopu macierzyńskiego, z którego już do pracy nie wróciła, następnie w okresie rocznego, umownego zakazu korzystania z informacji przedsiębiorstwa, choć korzyści zaczęła osiągać nieco później, gdy przejęła owego głównego klienta powódki.
Czytaj także: