Tak. Dobre rozpoznanie pola walki powoduje, że udaje się niemal w 100 proc. przewidzieć, jakie działania może podjąć szantażysta, i odpowiednio się do tego przygotować. To trochę jak z chorobą: lepiej zapobiegać niż leczyć jej rozwinięte stadium. Oczywiście znaczenie ma czas i kontekst sytuacyjny. Jeżeli jednak spółka już została zaskoczona, to ważnym elementem strategii jest obrona poprzez atak kreujący ryzyko po stronie szantażysty. Przed nieuzasadnionymi pozwami lub zawiadomieniami może odpowiadać nie tylko pozwami o odszkodowanie i o ochronę dóbr osobistych, w tym z zarzutem zniesławienia, ale także zawiadomieniami do prokuratury w sprawie popełnienia przestępstw przeciwko wymiarowi sprawiedliwości przez akcjonariusza-rozbójnika, takich jak składanie fałszywych zeznań (art. 233 kodeksu karnego), oskarżeń (art. 234 k.k.), tworzenie fałszywych dowodów (art. 235 k.k.), składanie fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa (art. 238 k.k.) zagrożonych surowymi sankcjami.
Rozbójnik tego rodzaju raczej jest obeznany z sądami i wie, że od złożenia pozwu do wyroku droga daleka, a chodzi mu raczej o pieniądze.
Warto więc żądać ustanowienia kaucji na zabezpieczenie roszczeń spółki powstałych w wykonaniu postanowienia o zabezpieczeniu, wreszcie korzystać z roszczenia o naprawienie szkody wyrządzonej zabezpieczeniem, gdy pozew zwrócono lub odrzucono albo powództwo bądź wniosek oddalono. Jeśli akcjonariusz-rozbójnik o mikroskopijnym udziale instrumentalnie blokuje podejmowanie uchwał w interesie spółki tzw. miażdżącą większością głosów, warto rozważyć skorzystanie z konstrukcji nadużycia prawa z art. 5 kodeksu cywilnego (dopuszczam możliwości jej stosowania wprost na podstawie art. 2 kodeksu spółek handlowych). Konstrukcja nadużycia prawa pozwala na czasowe (incydentalne) zablokowanie możliwości wykonywania przynajmniej niektórych praw korporacyjnych akcjonariusza-szantażysty z mikroskopijnym udziałem w kapitale zakładowym (np. prawa głosu, udziału w walnym zgromadzeniu), jeżeli okoliczności uzasadniają zarzut wykonywania tego prawa z zamiarem rażącego pokrzywdzenia pozostałych akcjonariuszy, spółki i dobrych obyczajów.
Można liczyć na sądy w tej kwestii?
Nasze sądy wolą nie podejmować takich decyzji, bo przecież ten biedny, malutki akcjonariusz jest słaby i trzeba go chronić! Takie wykonywanie prawa akcjonariusza nie zasługuje zaś na ochronę z art. 5 kodeksu cywilnego jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego lub celem (przeznaczeniem) tego prawa.
Czyli zamrozić mu status akcjonariusza?