Zmiany w zamówieniach publicznych

Prostsze procedury, waloryzacja ceny i jeden sąd odwoławczy mają usprawnić zamówienia publiczne.

Aktualizacja: 13.09.2019 08:57 Publikacja: 12.09.2019 17:02

Zmiany w zamówieniach publicznych

Foto: Adobe Stock

Dzięki tym i wielu innym zmianom prawa zamówień publicznych mają wzrosnąć konkurencyjność na tym rynku i spaść ceny zamówień.

To cel nowej liczącej ponad 600 artykułów ustawy uchwalonej w środę przez Sejm, a która ma wejść w życie z początkiem 2021 r.

Czytaj także:

Projekt reformy zamówień publicznych - nowe prawo od 2020 roku

Sejm uchwalił nowe prawo zamówień publicznych

Według badań Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii, autora projektu, usprawnienie przetargów może przynieść zamawiającym: instytucjom rządowym, samorządowym i szerzej sektorowi publicznemu 30 proc. oszczędności obecnych wydatków. A chodzi o ogromne kwoty. W trybie zamówień publicznych dokonuje zakupów towarów i usług, zwłaszcza budowlanych od 34 tys. firm, a wartość zamówień w 2018 r. osiągnęła 200 mld zł i od kilku lat systematycznie rośnie. W wielu branżach dla co czwartego przedsiębiorcy zamówienia te stanowią ponad 50 proc. przychodów, a dla co dziesiątego – 75 proc. Z drugiej strony jednak zmniejszało się w ostatnich latach zainteresowanie wykonawców przetargami, dość powiedzieć, że w 2017 r. w 43 proc. przetargach złożono tylko jedną ofertę.

Nowe narzędzia

Zwiększeniu efektywności przetargów służyć ma nowa uproszczona procedura dla mniejszych zamówień poniżej progów unijnych, dla robót budowlanych np. jest to ok. 20 mln zł. Będzie miała ona szerokie zastosowanie, gdyż w postępowaniach o wartości od najniższego tzw. progu bagatelności, tj. 30 tys. euro do progów unijnych, w 2018 r. kwota zamówień publicznych wyniosła 55,8 mld zł i do nich będzie stosowana procedura uproszczona.

– Ustanowienie przyjaznej procedury poniżej progów unijnych, dopuszczającej negocjowanie kontraktu, jest moim zdaniem najważniejszą zmianą w tej ustawie – mówi „Rz" Jerzy Pieróg, adwokat, komentator prawa zamówień publicznych.

Z kolei przy jeszcze mniejszych zamówieniach zamawiający będą mieli obowiązek informować publicznie, że dokonują zakupów, dzięki czemu dostawcy dowiedzą się o takiej szansie. Podobne zadanie ma pełnić koncentrację ogłoszeń o zamówieniach w jednym miejscu, tj. Biuletynie Zamówień Publicznych. Znajomości wymogów prawnych służyć ma z kolei publikacja klauzul abuzywnych.

Możliwa waloryzacja

Kolejna istotną zmianą jest dopuszczenie w umowach o roboty budowlane i dostawę na dłużej niż 12 miesięcy klauzul waloryzacji wynagrodzenia, nie tyko na korzyść wykonawcy, gdy ceny towarów rosną, ale też zamawiającego, gdy spadną. Dodajmy, że waloryzacja będzie stosowana tylko do nowych zamówień.

– To był jeden z trudniejszych elementów tej ustawy, gdyż chodzi także o wyważenie sprzecznych interesów, np. miedzy gminami a branżą „śmieciową" – mówi „Rz" Joanna Knapińska, zastępca dyrektora Departamentu Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii. – Innym ważnym postulatem było ustanowienie jednego sądu: Okręgowego w Warszawie, do rozpatrywania odwołań w sprawach zamówień z całej Polski – dodaje dyr. Knapińska.

– Nowa ustawa była konieczna, gdyż stare prawo, wielokrotnie zmieniane było już nieużyteczne, bardzo nieczytelne – mówi „Rz" Jerzy Pieróg.

Sceptycznie na nowe prawo patrzy Jacek Sadowy, były prezes Urzędu Zamówień Publicznych. – Trudno oprzeć się wrażeniu, iż przy znacząco większej liczbie przepisów i stopniu ich złożoności, nowa ustawa nie wprowadza instrumentów, które pozwoliłyby skutecznie realizować cele ustawodawcy, w szczególności rozwiązać tak nabrzmiałe w ostatnim czasie problemy, jak niska konkurencyjność postępowań czy zejścia wykonawców z placu budów. W szczególności ustawa zachowuje anachroniczne regulacje instytucjonalne, przyjęte jeszcze latach 90. ubiegłego wieku. Zadaniem prezes UZP jest np. „czuwanie nad systemem", tymczasem nie ma on ku temu żadnych skutecznych instrumentów. Trzeba zwrócić uwagę, że w ustawie brakuje przepisów przejściowych. Nie wiadomo więc, co dalej z kontrolami, które są prowadzone obecnie.

Etap legislacyjny: trafi do Senatu

200 mld zł wydają rocznie instytucje publiczne w przetargach
42 proc. postępowań ma tylko jednego oferenta

Takiego prawa chcieli przedsiębiorcy
Przygotowaliśmy przejrzystą procedurę zachęcającą do udziału w przetargach – mówi Jadwiga Emilewcz, minister przedsiębiorczości i technologii.

Czy liczące ponad 600 artykułów prawo zamówień publicznych będzie do przyswojenia dla małych firm w ciągu półtora roku i czy rzeczywiście ułatwi przystępowanie do przetargów?
Odbyliśmy ponad 100 spotkań na etapie przygotowania koncepcji nowego prawa i samego projektu z osobami i instytucjami zaangażowanymi na rynku zamówień publicznych. Byli wśród nich ludzie nauki, fundacje, stowarzyszenia, organizacje przedsiębiorców, wielcy i mali zamawiający, ale też pojedynczy wykonawcy. Wniosek był taki, że uczestnicy rynku chcą mieć procedurę przejrzystą. Taki projekt staraliśmy się przygotować. Prawo będzie łatwe do stosowania, bo pokaże uczestnikom rynku, czego właściwie się od nich oczekuje.
Najwięcej jest jednak drobnych wykonawców. Czy nowe przepisy są także dla nich?
Wykonawca, który bierze udział w przetargu o mniejszych wartościach, nie musi znać przepisów o zamówieniach obronnościowych czy sektorowych ani świetnie orientować się w przepisach o kontroli udzielania zamówień. Wystarczy mu zapoznanie się z regulacjami z kilku rozdziałów ustawy.
A jakie są konkretne zachęty do udziału w przetargach?
Uproszczona procedura poniżej progów unijnych, przeznaczona przede wszystkim dla MŚP, wzmocnienie obowiązku dzielenia zamówień na części, stosowanie kryteriów jakościowych, bo małym firmom trudniej konkurować ceną, mogą za to zapewnić dużo lepszą jakość dostarczanych usług czy towarów. Zmniejszenie obciążeń wpływających na płynność finansową – obniżenie wadium i zabezpieczenia należytego wykonania umowy, a także wprowadzenie obowiązkowych płatności częściowych i zaliczek w dłuższych umowach. Ważne są też klauzule zakazane i obowiązkowe w umowach, gwarantujące, że wykonawcy nie będą obciążani np. karami umownymi za cudze błędy.
Drugi ważny cel reformy to lepsze wykorzystanie pieniędzy publicznych. Co ma to gwarantować?
Ustawa wprowadza zasadę efektywności, która ma obniżyć koszty nie poprzez poszukiwanie jak najniższej ceny, ale sprawnie prowadzoną procedurę, która wykorzystuje wszystkie dostępne w ustawie narzędzia. Realizacji tej zasady służyć będzie zapisana w ustawie analiza potrzeb i wymagań, która ma poprzedzać udzielenie zamówienia. Innym ważnym rozwiązaniem jest polityka zakupowa państwa, która nakieruje publiczne zakupy na innowacyjne, zrównoważone tory, ważne gospodarczo i społecznie.
Jakie są ryzyka wdrażania nowego prawa?
Ustawa zawiera dużo nowych rozwiązań. Ważne jest zatem, by rynek mógł się odpowiednio przygotować do wszystkich narzędzi, które się w niej znalazły. Dlatego przewidzieliśmy długie vacatio legis. Do tego prezes Urzędu Zamówień Publicznych już teraz zapowiada działania szkoleniowe i informacyjne. To pozwoli nam wdrożyć ustawę bez przeszkód.

Dzięki tym i wielu innym zmianom prawa zamówień publicznych mają wzrosnąć konkurencyjność na tym rynku i spaść ceny zamówień.

To cel nowej liczącej ponad 600 artykułów ustawy uchwalonej w środę przez Sejm, a która ma wejść w życie z początkiem 2021 r.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona