To zła wiadomość dla dłużników, bo nabywca wierzytelności może korzystać z przerwania przedawnienia, jakie uzyskał jeszcze jej sprzedawca. Dobra, bo od wejścia w życie ustawy o lichwie (20 lutego 2006 r.) dłużnik może żądać zablokowana egzekucji „lichwiarskich" stawek.
Czytaj także:
Ustawa antylichwiarska: do walki z lichwą wystarczy to, co jest
Dłużnik może wystąpić do sądu o pozbawienia wyroku wykonalności (art. 84o k.p.c.), m.in. kwestionując istnienie długu. Z tej możliwości skorzystali Wiesław i Maria R., którzy na podstawie wyroku mieli zapłacić bankowi ponad 200 tys. zł niespłaconego kredytu z 1998 r. Był oprocentowany na 36 proc., więc z czasem dług znacznie wzrósł. Bank prowadził w latach 2003–2007 egzekucję, ale nieskutecznie. Sprzedał więc wierzytelność funduszowi ściągającemu długi. Ten wystąpił do sądu o nadanie na jego rzecz klauzuli wykonalności i wszczął egzekucję. Dłużnicy w pozwie przeciwegzekucyjnym wskazywali, że wyrok zapadł 12 kwietnia 2002 r., zatem termin przedawnienia upłynął 12 kwietnia 2012 r. A fundusz wszczął egzekucję dopiero w 2015 r.
Sąd okręgowy pozbawił wyrok wykonalności. Uznał, że dług się przedawnił, a egzekucja banku nie ma znaczenia wobec nabywcy długu. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nie uznał jednak przedawnienia.