Kosmiczne technologie pomagają w prowadzeniu biznesu na Ziemi - wywiad z Maciejem Krzyżanowskim z CloudFerro

Wiele danych pozyskiwanych z satelitów było jeszcze nie tak dawno przejmowanych na wyłączność przez rządy. Obecnie mogą z nich z powodzeniem korzystać zarówno duże jak i małe firmy – mówi Maciej Krzyżanowski, prezes CloudFerro.

Aktualizacja: 25.08.2019 16:54 Publikacja: 25.08.2019 14:22

Kosmiczne technologie pomagają w prowadzeniu biznesu na Ziemi - wywiad z Maciejem Krzyżanowskim z CloudFerro

Foto: materiały prasowe

W kontekście biznesu zawsze dużo mówiło się o wolności i swobodzie prowadzenia działalności. A w jaki sposób można to odnieść do sektora kosmicznego, z którym związana jest zarządzana przez Pana firma?

Maciej Krzyżanowski: Był czas, właściwie było to jeszcze całkiem niedawno, kiedy najnowsze technologie były dostępne tylko dla rządów najbogatszych państw. Było to szczególnie widoczne w odniesieniu do sektora kosmicznego. Obecnie, dzięki takim przedsięwzięciom jak europejski program obserwacji Ziemi Copernicus, zdjęcia satelitarne są dostępne powszechnie i mogą być wykorzystywane przez miliardy ludzi każdego dnia.

Jest to o tyle istotne, że w wielu dziedzinach przechodzimy od gospodarki materiałochłonnej, produkcyjnej, do modelu opartego na informacji i wiedzy. O szansach związanych z rozwojem i konkurencyjnością poszczególnych państw dziś decyduje potencjał intelektualny i osiągnięcia naukowe. Stąd tak duże zaangażowanie Europy w sektor kosmiczny, rosnące finansowanie Europejskiej Agencji Kosmicznej i projektów związanych z wykorzystywa- niem danych z obserwacji Ziemi.

Czyli najważniejsze – bo przecież najbardziej cenne – są tutaj dane? Dla gospodarki opartej na wiedzy z pewnością powinny być one priorytetem. Co można zrobić z tymi zasobami z programu Copernicus?

Europejski program obserwacji Ziemi początkowo miał na celu głównie wspieranie działań z zakresu ochrony środowiska naturalnego oraz zapewnienie bezpieczeństwa ludności. I oczywiście dane, jakie generuje, od lat są w tych celach wykorzystywane – używają je instytucje zajmujące się meteorologią, monitoringiem atmosfery i zmian klimatycznych czy służby ratunkowe. Na podstawie informacji historycznych tworzone są modele związane z prognozowaniem pogody, dotyczące procesu topnienia lodowców czy zmian w linii brzegowej. Dzięki nim wiemy, czego możemy się spodziewać w przyszłości, jeśli chodzi o warunki życia na Ziemi. Ale to był początek – dane obserwacyjne Ziemi mogą być wykorzystywane także w wielu innych dziedzinach – takich jak np. rolnictwo, gospodarka przestrzenna, ochrona środowiska.

Jakie zatem znaczenie dane z satelitów mogą mieć dla firm?

Polityka poszczególnych rządów i agencji kosmicznych, postęp technologiczny, niższe koszty wejścia na rynek, ale także nowy „duch" przedsiębiorczości sprawiają, że przestrzeń kosmiczna coraz bardziej staje się miejscem prywatnych przedsięwzięć. Oferuje ona nieskończoną liczbę możliwości dla firm, które są w stanie opracowywać nowe technologie oraz usługi.

Telekomunikacja, nawigacja, rolnictwo, prognozowanie pogody, poszukiwania ropy i gazu, reagowanie na katastrofy – dziś w każdym z tych obszarów satelity odgrywają znaczącą rolę. Ciągle powstaje wiele rozwiązań, opartych na wykorzystaniu danych satelitarnych – aplikacje dla turystów, żeglarzy, rolników, mieszkańców miast. Mój ulubiony przykład to wykrywanie przecieków z rur dla miejskich przedsiębiorstw wodociągów i kanalizacji albo badanie aktywności pszczół, by móc ograniczyć opryski w jej trakcie. Wydawałoby się, że wykrycie uszkodzonej rury kilka metrów pod ziemią z wysokości kilkuset kilometrów albo zaobserwowanie, co robią kilkumilimetrowe owady na zdjęciach o rozdzielczości 10x10m – powinno być niemożliwe. A jednak jest wykonalne.

Co roku Copernicus przygotowuje raport dotyczący wykorzystania danych, które generuje. Według ostatniego podsumowania, wartość usług i produktów opartych na danych z Copernicusa już w przyszłym roku ma osiągnąć niebagatelną wartość 21 mld euro.

Dziś Unia Europejska umożliwia dostęp do informacji z obserwacji naszej planety dosłownie wszystkim – i nie tylko same dane, ale także systemy do ich obróbki i analizy. Z ponad 15 TB nowych cyfrowych informacji dziennie Copernicus jest jednym z największych cywilnych źródeł danych na świecie.

Komercyjny rynek wykorzystania danych dotyczących obserwacji naszej planety systematycznie rośnie. Jednak o ile do osiągnięć, jakimi mogą się pochwalić największe instytucje unijne, nieco się przyzwyczailiśmy i już się tak nimi nie zachwycamy, każdy nowy biznes, każde zastosowanie danych z obserwacji Ziemi w usługach czy produktach budzi podziw. Jest to kwintesencja gospodarki opartej na wiedzy – udostępnienie danych podmiotom, które na ich bazie wdrażają nowe technologie i aplikacje, poprawiające jakość życia ludzi lub optymalizujące różnego rodzaju procesy.

Jak wygląda sytuacja polskich firm na europejskim rynku kosmicznym?

Europejski sektor kosmiczny jest stosunkowo duży i złożony z kilku części. Główna część to ta związana z satelitami – ich budową, wynoszeniem, zbieraniem i przetwarzaniem danych. My, jako CloudFerro, będąc firmą IT, działamy w tzw. sektorze downstream, czyli związanym z gromadzeniem i przetwarzaniem danych obserwacyjnych Ziemi (EO – Earth Observation).

Oferowane przez nas rozwiązania są oparte na pakietach otwartego oprogramowania jak OpenStack, czy Ceph oraz wieloletnim doświadczeniu w świadczeniu usług związanych z szeroko pojętą infrastrukturą obliczeniową. Współpracujemy zarówno z gigantami – największymi europejskimi organizacjami i koncernami, jak i z małymi i średnimi firmami, które opierają swoją działalność na wykorzystywaniu danych obserwacyjnych z satelitów. W tej kosmicznej dziedzinie nasze usługi opierają się na połączeniu publicznej chmury obliczeniowej (Infrastructure as a Service - IaaS) z repozytorium danych z europejskich satelitów obserwacyjnych. Używając tego rozwiązania firmy nie muszą ponosić kosztownych inwestycji we własną infrastrukturę.

Generalnie, polskie firmy i specjaliści IT mają dobrą renomę w Europie, więc downstream wydaje się nam naturalnym polem rozwoju w sektorze kosmicznym.

Czy dalszy rozwój innowacji, tworzenie nowych miejsc pracy także będzie związany z wykorzystaniem szeroko rozumianych technologii kosmicznych?

Na pewno tak. Oprócz konieczności zmierzenia się z głównymi wyzwaniami, takimi jak zmiany klimatyczne, Komisja Europejska planuje utrzymanie i dalsze umacnianie roli Europy w przestrzeni kosmicznej, pobudzanie innowacji oraz tworzenie nowych miejsc pracy. W przyszłej perspektywie budżetowej na lata 2021-27 UE ma zamiar przeznaczyć na rozwój sektora kosmicznego aż 16 mld euro. Nigdy wcześniej europejskie firmy nie miały tak ogromnych perspektyw i możliwości rozwoju.

Polskie firmy działające na europejskim rynku na pewno skorzystałyby również na większej aktywności ze strony polskiego sektora publicznego. Przykładowo, roczny budżet niemieckiej agencji aerokosmicznej DLR to około 700 mln euro (bez prac zleconych). Jeśli założymy, że polska gospodarka jest 10 razy mniejsza niż niemiecka – to odpowiedni polski budżet dla programów aerokosmicznych powinien wynosić 70 mln euro, czyli 300 mln zł rocznie. Jesteśmy jeszcze od tego daleko. Z kolei brytyjskie analizy skutków wydatkowania pieniędzy na programy związane z kosmosem wskazują, że każde wydane euro (czy funt czy złotówka) wraca do gospodarki przemnożone 6-krotnie. Czyli warto te pieniądze wydawać.

A ma Pan pomysł, jak najlepiej to robić?

Jesteśmy zdecydowanymi zwolennikami zakupów i kreowania rynku zaawansowanych rozwiązań, a nie dawania dotacji. Mądre kupowanie jest bliższe procesom rynkowym i bardziej pobudza powstawanie produktów oraz rozwój tegoż rynku, niż refundowanie kosztów w ramach dotacji. Pozwala też na elastyczniejsze reagowanie na zmiany rynkowe i technologiczne. Obserwujemy przechodzenie do tego modelu przez agencje i instytucje UE i gorąco namawiamy także polskie władze na stosowanie tej metody.

Czyli przyszłość firm takich jak CloudFerro to rozwój i kolejne kooperacje z firmami z sektora kosmicznego?

Nie zamykamy się tylko i wyłącznie na ten jeden sektor. Rzeczywiście specjalizacja w usługach dla sektora kosmicznego oraz doświadczenie, jakim dysponujemy, powodują, że będziemy się starać rozwijać działalność w tym sektorze. Jednak nasza podstawowa działalność, czyli usługi związane z cloud computingiem, dotyczy już niemal wszystkich sektorów gospodarki, w związku z czym mamy nadzieję na skuteczne wejście także do nowych obszarów.

Na przenoszenie danych do chmury obliczeniowej decyduje się coraz więcej instytucji publicznych, powstała Chmura Krajowa. Ogromny potencjał widzimy w sektorze medycznym, administracji, a także finansowym. Niedawno przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego zasugerował, że wkrótce polski sektor bankowy będzie mógł, oczywiście przy zachowaniu wszystkich wymagań związanych z bezpieczeństwem, przenosić część procesów do chmury obliczeniowej, która jest przyszłością. Liczę, że przed nami dużo, dużo pracy.

W kontekście biznesu zawsze dużo mówiło się o wolności i swobodzie prowadzenia działalności. A w jaki sposób można to odnieść do sektora kosmicznego, z którym związana jest zarządzana przez Pana firma?

Maciej Krzyżanowski: Był czas, właściwie było to jeszcze całkiem niedawno, kiedy najnowsze technologie były dostępne tylko dla rządów najbogatszych państw. Było to szczególnie widoczne w odniesieniu do sektora kosmicznego. Obecnie, dzięki takim przedsięwzięciom jak europejski program obserwacji Ziemi Copernicus, zdjęcia satelitarne są dostępne powszechnie i mogą być wykorzystywane przez miliardy ludzi każdego dnia.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Konsumenci
UOKiK ukarał dwie znane polskie firmy odzieżowe. "Wełna jedynie na etykiecie"
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego