Ministerstwo Rozwoju finalizuje prace nad ustawą, która ma pomóc w rozwiązaniu palącego problemu, by śmierć przedsiębiorcy nie oznaczyła zamknięcia działalności i zwolnienia pracowników. Jak w pewnej niedużej firmie jubilerskiej, gdzie nikt ze spadkobierców nie miał pomysłu na kontynuowanie działalności po nagłej śmierci właściciela, więc skupili się na podziale jej wyposażenia, a firma znikła z rynku.
– Takich sytuacji będzie coraz więcej, gdyż obecnie w wiek emerytalny wchodzi pokolenie, które w okresie transformacji ustrojowej, urynkowienia gospodarki w 1989 r. zakładało biznes – wskazuje Tomasz Budziak, wiceprezes Stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych, który wraz Mariuszem Haładyjem, wiceministrem rozwoju, prezentował w poniedziałek stan prac nad projektem.
Nowe rozwiązania
Ustawa nie jest prosta, musi bowiem dokonać zmian w około 40 innych. Dotyczy kwestii spadkowych, podatkowych, ewidencji przedsiębiorców. Dotyczy firm rejestrowanych w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. A tych zaewidencjonowanych jest 2,4 miliona (w tym spółki cywilne) i nawet po odrzuceniu samozatrudniających się i zupełnie indywidualnych firm jest ich wciąż grubo ponad milion, a są wśród nich zatrudniające kilkuset pracowników. To bowiem najczęstsza forma prowadzenia biznesu w Polsce. Dodajmy, w tej skali niespotykana w innych krajach. Dlatego ustawa wymaga oryginalnych rozwiązań.
Kluczowym narzędziem ma być możliwość ustanawiania przez przedsiębiorcę zarządcy sukcesyjnego na wypadek jego śmierci – do czasu zakończenia formalności spadkowych. Przy okazji ma być wprowadzona możliwość powoływania w firmach prokurentów, i to oni mogliby gładko wchodzić też w rolę zarządcy sukcesyjnego. Gdyby przedsiębiorca tego nie uczynił, mogliby go powołać spadkobiercy (znani na tym etapie) lub małżonek, jeśli jest współwłaścicielem firmy, albo osoba, która ją nabyła na podstawie zapisu windykacyjnego.
Zarządca ma być powoływany w ciągu dwóch miesięcy od śmierci przedsiębiorcy, spośród spadkobierców, ale może nim być też profesjonalny zarządca. Taki zarząd ma trwać do dwóch lat, chyba że wyjątkowo czas ten przedłuży sąd. Co do zasady zarząd sukcesyjny winien wygasnąć z momentem podziału spadku.