Nisko oprocentowana pożyczka w wysokości ponad 80 tys. zł do spłaty w ciągu siedmiu lat to może być trochę za mało, aby zachęcić rodaków do powrotu do kraju. Pożyczka została wpisana do nowej ustawy o rynku pracy, która ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2019 r. Problem w tym, że nowe przepisy przewidują sporo ograniczeń przy jej udzielaniu. Poza oczywistym, dotyczącym niekaralności wnioskodawcy, pozostałe powodują, że z tej „zachęty" będą mogły korzystać wyłącznie osoby, którym pobyt za granicą nie przyniósł spodziewanych korzyści. Wcześniej czy później i tak więc wróciłyby do Polski. Z pożyczki nie skorzysta bowiem osoba, która prowadziła działalność gospodarczą w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Przepis jest tak ogólnie sformułowany, że przy rozpatrywaniu wniosku o pożyczkę nietrudno sobie wyobrazić, że pod uwagę będą brane nie tylko okresy prowadzenia działalności w Polsce, ale także poza jej granicami. A powinno być wręcz odwrotnie. Przepisy mają zachęcać do powrotu osoby, które za granicą osiągnęły sukces. Za taką zagraniczną działalność powinna być nawet ekstrapremia, zachęcająca do przeniesienia się z całym majątkiem i rodziną z powrotem nad Wisłę.

Dziwi także ograniczenie wsparcia wyłącznie do pożyczki na rozpoczęcie działalności gospodarczej. A co z osobami, które nigdy takiej działalności nie prowadziły, a mogłyby z powodzeniem wykorzystać zdobyte za granicą doświadczenie przy zatrudnieniu na etacie?

Widocznie rząd liczy na to, że sam strach przed brexitem będzie wystarczającą zachętą dla rodaków do powrotu.

W Monitorze Wolnej Przedsiębiorczości oceniamy gospodarcze działania rządu i pokazujemy bariery utrudniające funkcjonowanie firm. Dla czytelników, którzy na adres monitor@rp.pl napiszą, co ogranicza prowadzenie ich biznesu, mamy dwutygodniowy bezpłatny dostęp do e-wydania „Rzeczpospolitej".

Więcej rp.pl/monitor