Robert P. szukał portu dla swojego jachtu motorowego. Zależało mu na niewygórowanej cenie i na tym, żeby dopłynięcie do mazurskich jezior nie zajmowało zbyt dużo czasu.
Czytaj także: Za skradzione futro szatnia zapłaci odszkodowanie
Konieczna polisa
W końcu zdecydował się na ofertę firmy X, którą prowadził Janusz M. Już podczas wstępnych rozmów telefonicznych Robert P. został poinformowany, że jacht musi być ubezpieczony. Robert P. zawarł więc umowę ubezpieczenia na rok, co potwierdzała polisa. Zdecydował się na „najbogatszy" pakiet, gdyż początkowo myślał również o tym, aby jacht wynajmować.
Zgodnie postanowieniami Ogólnych Warunków Ubezpieczenia (OWU) ubezpieczyciel odpowiadał za szkody częściowe bądź też stratę całkowitą jachtu wskutek kradzieży z włamaniem, ale tylko w przypadku pozostawienia jachtu należycie zabezpieczonego w strzeżonym miejscu postoju. Przy czym takim strzeżonym miejscem postoju w rozumieniu OWU był teren wydzielony, dozorowany przez całą dobę przez osobę fizyczną, osobę prawną lub też inną jednostkę organizacyjną, ponoszącą odpowiedzialność za bezpieczeństwo nadzorowanego terenu, jak również za znajdujące się na nim powierzone rzeczy ruchome lub nieruchomości.
W terminie umówionym z właścicielem portu Robert P. ruszył w drogę, by odwieźć tam jacht. Towarzyszyli mu brat i kolega. Jechali dwoma samochodami: jeden ciągnął przyczepę z jachtem, a drugi go pilotował. Na miejscu Robert P. zawarł z właścicielem firmy X umowę przechowania jachtu. Janusz M. zobowiązał się w niej do przechowania jachtu przez rok. Zapłata za tę usługę w wysokości 1.800 zł miała być uiszczona z góry. Strony ustaliły, że latem jacht będzie stał w porcie, a zimą – na posesji Janusza M., w miejscu dozorowanym. Z chwilą przekazania jachtu przechowujący wziął na siebie obowiązek pełnej odpowiedzialności za jego stan techniczny. Oczywiście umowa zastrzegała, że przechowywany jacht winien być ubezpieczony przez właściciela. W chwili jej podpisania Robert P. okazał Januszowi M. polisę, którą ten sobie skserował. Nie przedstawił natomiast wówczas wyciągu z OWU, co okazało się później brzemienne w skutki.