Zmiany będą dotyczyły ponad 12 mln zatrudnionych na etatach i spowodują, że kilkanaście tysięcy pracowników, którzy co roku odwołują się od wypowiedzenia do sądu pracy, zyska więcej czasu na namysł, czy warto wszczynać taki proces. Negocjacje w tej sprawie rozpoczęły się w Radzie Dialogu Społecznego już kilka miesięcy temu.
Pracodawcy za zmianami
– Zgłosiliśmy temat już na początku tego roku do planu prac RDS – mówi Sławomir Adamczyk z NSZZ „Solidarność". – Pracodawcy zgodzili się z nami, że trzeba zmian. Najważniejsze, na ile uda się nam wydłużyć ten termin.
Od początku roku było już kilka propozycji. Najpierw .Nowoczesna złożyła w Sejmie projekt, aby było to 14 dni, potem zmodyfikowała tę propozycję do 30 dni. Ostatnio pojawił się projekt ustawy antybiurokratycznej, autorstwa wicepremiera Morawieckiego, który przewiduje tylko 14 dni na odwołanie.
– Naszym zdaniem powinno to być 21 dni i mam nadzieję, że w kolejnej rundzie negocjacji we wrześniu uda się nam na forum RDS uzgodnić wspólne stanowisko. Chyba jesteśmy blisko porozumienia – mówi Sławomir Adamczak.
– Jesteśmy skłonni się zgodzić na wydłużenie okresu na odwołanie do sądu pracy nawet do 21 dni, chcemy jednak połączyć to z inną zmianą w kodeksie pracy – komentuje Grzegorz Baczewski, dyrektor Departamentu Pracy, Dialogu i Spraw Społecznych konfederacji Lewiatan. – Zależy nam na zapisie, że pracodawca, wręczając wypowiedzenie, musi poinformować zwalnianego o możliwości polubownego załatwienia ewentualnego sporu. Takie zmiany by współgrały, bo pracownik miałby więcej czasu na zastanowienie, czy chce się spierać z pracodawcą i w jakim trybie.