Unia Europejska chce objąć ochroną umowy nieodpłatne, w których konsument w zamian za dostęp do usługi przekazuje dostawcy swoje dane osobowe. Dzięki temu firmy mogą skuteczniej profilować reklamy i więcej na nich zarabiać.
– Dane stały się faktycznie środkiem płatniczym – mówi Johannes Kleis z Biura Europejskich Związków Konsumenckich (BEUC). – Dlatego prawa konsumenta, np. do naprawy lub zwrotu pieniędzy, gdy produkt nie funkcjonuje, jak należy, powinny mieć zastosowanie także wtedy, gdy klient zapłacił danymi, a nie pieniędzmi.
Projekt dyrektywy w sprawie niektórych aspektów umów o dostarczanie treści cyfrowych odnosi się zarówno do umów odpłatnych, jak i tych, w których „konsument aktywnie spełnia inne świadczenie niż zapłata ceny, poprzez udostępnienie danych osobowych lub jakichkolwiek innych", z wyjątkiem absolutnie niezbędnych do wykonania umowy lub wymaganych przez prawo.
– Dyrektywa ma rozciągać roszczenia konsumentów z tytułu niezgodności towaru z umową na treści cyfrowe – wyjaśnia Magdalena Piech z Konfederacji Lewiatan.
Obawy przedsiębiorców budzi niejasny charakter proponowanych przepisów. Nie wiadomo bowiem dokładnie, które dane będą traktowane jak ekwiwalent dostarczanych treści cyfrowych.