Sprzedaż przez internet to coraz popularniejsza forma dotarcia do klienta. Niestety, osoby handlujące w sieci stają się łatwym celem dla fiskusa. Przekonał się o tym podatnik, który źle rozliczał VAT.
Mężczyzna prowadził działalność. W czerwcu 2010 r. dokonywał głównie dostaw telefonów komórkowych oraz iPadów za pośrednictwem sklepu internetowego. Rozliczał je w systemie VAT-marża. Pozwala ona m.in. przy odsprzedaży towarów używanych uznać za podstawę opodatkowania marżę, tj. pomniejszoną o podatek różnicę między całkowitą kwotą, którą ma zapłacić nabywca, a kwotą nabycia (art. 120 ust. 4).
Fiskus przyjrzał się jego działalności i uznał, że przedsiębiorca nie miał prawa stosować tej specjalnej procedury. W ofertach sklepu internetowego określał sprzedawane towary jako nowe. Ze 148 nabywców telefonów tylko pięć osób oświadczyło, że dostarczone telefony miały ślady wcześniejszego użytkowania. Pozostali oświadczyli, że zakupione telefony odpowiadały złożonej ofercie. Nie nosiły znamion użytkowania, były kompletnie wyposażone i dostarczone w oryginalnych opakowaniach.
W tej sytuacji fiskus doszedł do przekonania, że mężczyzna nie handlował towarami używanymi.
Podatnik nie zgadzał się z takim stanowiskiem. W jego ocenie dla kwalifikowania telefonu jako „nowy" bądź „używany" nie można kierować się wyglądem opakowania, folii i akcesoriów. Tylko sprawdzenie, czy telefon był używany, pozwala na kwalifikowanie go do tej kategorii towarów.