Ponad 20 mln zł może wynieść kara za niezłożenie informacji o schematach biznesowych skutkujących oszczędnościami podatkowymi. Co jest takim schematem – często zależy od uznania fiskusa. Jeszcze więcej, bo 60 mln zł, sięgną kary z szykowanej właśnie ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych. Z kolei osoby fałszujące faktury VAT mogą spędzić 25 lat za kratami.
Czytaj także:
Często takie kary to efekt nie tyle polityki polskiego rządu, ile wdrażania norm Unii Europejskiej służących walce z tzw. przestępczością białych kołnierzyków, w tym z oszustwami podatkowymi. Nie zawsze jednak dzieje się to w logiczny sposób.
Ustawa o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych przewiduje wielomilionowe kary za niewdrożenie systemu ochrony tzw. sygnalistów, czyli osób wspomagających ujawnianie przestępstw.
– Równocześnie zabrakło przepisów, które stwarzałyby tym sygnalistom grunt do bezpiecznego działania – zauważa dr Piotr Karlik, adwokat z kancelarii FilipiakBabicz. Jego zdaniem taka sytuacja tworzy w wielu firmach atmosferę braku zaufania między członkami zarządu, a to nie sprzyja sprawnemu prowadzeniu biznesu.
Podobny efekt może mieć wiele wprowadzanych w ostatnich latach przepisów przewidujących kary dla całego zarządu, nawet jeśli niektórzy jego członkowie nie mieli nic wspólnego np. z wyprowadzeniem pieniędzy z firmy, ponieważ zajmowali się rozwojem technologii i nie zawierali kontraktów.
Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy i ekspert Konfederacji Lewiatan, zwraca uwagę na mające wejść w życie za niespełna dwa miesiące przepisy o tzw. podzielonej płatności dla celów VAT.
– Przewidują one 30-procentową sankcję i są tak skonstruowane, że może ona obciążyć nawet uczciwych podatników, którzy po prostu się pomylą. A przecież szykany powinny dotyczyć tego 1 proc. transakcji, które można podejrzewać o naruszenia prawa, a nie 99 proc. obrotu, który odbywa się uczciwie – mówi ekspert.
Drastyczne kary to groźna i skuteczna broń, ale bywa niewłaściwie wykorzystywana.
– W praktyce prokuratorzy prowadzący sprawy gospodarcze nie zawsze potrafią zrozumieć biznes. W ich ocenie racjonalne, chociaż ryzykowne działanie członka zarządu może być po prostu działaniem na szkodę spółki – zauważa adwokat Dominika Stępińska-Duch, partner w kancelarii Raczkowski Paruch. Dodaje, że łatwo wtedy o utratę dobrego imienia i reputacji, nawet jeśli zarzuty okażą się niesłuszne.
współpraca dom, a.ł.