W największym sądzie dla tych drobniejszych długów – e-sądzie w Lublinie – wyraźnego spadku nie odnotowano, ale nie odnotowano też wzrostu. Od kilku już lat każdego miesiąca wpływa tam 200–230 tys. spraw, ale jak podaje szefowa tego sądu sędzia Jolanta Szafraniuk-Skubisz, około jednej czwartej przekazuje się do zwykłych sądów, bo nie ma podstaw do wydania nakazu zapłaty, być może w znacznej części z powodu przedawnienia. Pewnie dlatego, że przed kilkoma laty, by ukrócić dochodzenia starych długów, zablokowano kierowanie do e-sądu roszczeń starszych niż trzyletnie. Ale w sądzie tym, rozpatrującym ok. 2.5 mln spraw rocznie, jeszcze w tym roku wprowadzona będzie dodatkowa jedna bramka. Uchwalona właśnie wielka nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego przewiduje m.in., że e-sąd nie będzie już takich spraw budzących zastrzeżenia, w szczególności co do przedawnienia, kierował do zwykłego sądu. Ministerstwo Sprawiedliwości liczy, że na tym te sprawy się skończą.
A jak na zmiany patrzą praktycy?
– Dłużnik-konsument w wielu sprawach z różnych przyczyn nie podejmuje obrony, np. pozew jest kierowany na błędny lub nieaktualny już adres zamieszkania, przez co zapadały wyroki uwzględniające przedawnione roszczenia. I firmy windykacyjne z tego ochoczo korzystały – ocenia Szymon Topa, radca prawny. Dobrze, że teraz to sąd pilnuje, czy żądanie skierowane przeciwko konsumentowi nie jest przedawnione, a jeśli tak jest, to oddali żądanie zapłaty.
Drugie życie
– Przed zmianą przepisów masowi wierzyciele kierowali się statystyką, wiadomo było, że ponad 90 proc. pozwanych nie odbierze pozwu o zapłatę, lub nań nie odpowie. I w ten sposób taki przedawniony dług zyskiwał jakby drugie życie i stawał się podstawą do egzekucji – wskazuje Krzysztof Oppenheim, ekspert finansowy specjalizujący się w upadłości konsumenckiej i antywindykacji.
– Coraz rzadziej windykatorzy domagają się od konsumentów spłaty przedawnionego długu. Co prawda, sąd może nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia w szczególnych okolicznościach, jednak obowiązek ten (oceny, czy takie okoliczności zachodzą) nie przysporzył więcej pracy sądom. Ja o takim przypadku nie słyszałem – mówi sędzia Artur Grajewski.
Skrócenie przedawnień miało też krytyków, nie tylko zresztą wśród firm windykacyjnych, w szczególności za skrócenie z dziesięciu do sześciu lat przedawnienie roszczeń orzeczonych już wyrokiem (nakazem zapłaty), kiedy to dłużnik ignoruje nie tylko wierzyciela, ale też wyrok sądowy.