Elektrownię atomową wybuduje spółka celowa - wywiad z prof. Andrzejem Szumańskim

Taka inwestycja wymaga gigantycznych nakładów – mówi prof. Andrzej Szumański, adwokat, współautor kodeksu spółek handlowych.

Publikacja: 03.07.2020 07:45

Elektrownię atomową wybuduje spółka celowa - wywiad z prof. Andrzejem Szumańskim

Foto: Adobe Stock

Jacek Sasin, wicepremier, minister aktywów państwowych, zapowiedział powołanie spółki celowej, która ma się zająć budową elektrowni atomowej. Po co taka spółka?

Nie znam szczegółów, ale wiem, że taka inwestycja wymaga gigantycznych nakładów, nie mówiąc o skomplikowanym procesie uzyskiwania zezwoleń czy o kwestiach technicznych wymagających w przypadku elektrowni jądrowej najlepszych technologii i najwyższej staranności. Spółka celowa jest w takim wypadku rozwiązaniem standardowym zarówno w polskiej, jak i zagranicznej praktyce. Mówiąc najprościej, chodzi o tzw. SPV, czyli special purpose vehicle. Jest to utworzona przez inwestora bądź inwestorów spółka kapitałowa (z o.o. albo akcyjna) przeznaczona pod jedno wielkie przedsięwzięcie, np. budowę od podstaw wielkiego obiektu. Stąd nazwa: spółka celowa.

Co ona daje inwestorom?

Główną intencją jest ograniczenie osobistej odpowiedzialności inwestorów, którzy nie będą odpowiadać za długi związane z przedsięwzięciem całym swoim majątkiem, a tylko majątkiem spółki, a więc do wysokości wniesionych wkładów, ewentualnie udziałem w nadwyżce majątku, który wypracuje sama spółka (przy pozytywnym scenariuszu biznesowym). Z drugiej strony spółka celowa wymaga koncentracji na przedsięwzięciu, dlatego zarząd spółki, jej rada nadzorcza mogą się poświęcić wyłącznie temu.

Jaki sygnał płynie do potencjalnego kontrahenta z tego, że ma do czynienia ze spółką celową?

Podstawowy sygnał to ograniczenie odpowiedzialności inwestorów, czyli wspólników albo akcjonariuszy spółki celowej.

Czy na wypadek niepowodzenia przedsięwzięcia kontrahent może się zabezpieczyć?

Nie zważając na obecną krytykę funkcji gwarancyjnej kapitału zakładowego, należy zwrócić uwagę na jego wysokość w spółce celowej. Jeżeli będzie minimalny (dla spółki z o.o. 5 tys. zł), to istnieje podejrzenie, że mamy do czynienia z tzw. spółką wydmuszką, bez majątku. Budowa elektrowni wymaga gigantycznych nakładów, co nie oznacza, że ich pełna wysokość znajdzie odzwierciedlenie w kapitale zakładowym czy nawet w istniejącym w momencie tworzenia spółki kapitale zapasowym. Byłoby to zamrażanie wnoszonych do spółki środków. Kontrahent spółki celowej powinien też żądać w trakcie negocjowania kontraktu ze spółką tzw. letter of comfort, czyli poręczenia przez wspólników/akcjonariuszy spółki, że będą oni subsydiarnie albo nawet pierwotnie odpowiadać za długi spółki celowej wobec tego kontrahenta.

Co to oznacza?

Odpowiedzialność subsydiarna jest gorsza dla kontrahenta, gdyż oznacza, że w pierwszej kolejności wierzyciel musi się zaspokoić z majątku spółki, a dopiero później z majątku wspólników (akcjonariuszy). Odpowiedzialność pierwotna oznacza, że jeżeli będzie to odpowiedzialność solidarna spółki celowej i jej wspólników, to wierzyciel może sobie wybierać, z czyjego majątku chce się zaspokoić. Natomiast w trzeciej kolejności, gdy spółka celowa zacznie już działać, potencjalny kontrahent powinien przeprowadzić analizę ekonomiczną wypłacalności spółki.

Czy w razie upadłości można przerzucić odpowiedzialność na właścicieli spółki celowej?

Generalna odpowiedź jest „nie". Polskie prawo spółek nie przewiduje dyskusyjnej tzw. odpowiedzialności przebijającej spółki dominującej za zobowiązania spółki zależnej, czyli odpowiedzialności wspólnika (akcjonariusza) za zobowiązania spółki. Takiej odpowiedzialności nie przewiduje też projekt polskiego prawa holdingowego w ramach nowelizacji k.s.h. W szczególnie jaskrawych przypadkach kontrahent może dochodzić swych racji od wspólników (akcjonariuszy) spółki celowej, korzystając z nadużycia prawa podmiotowego (art. 5 k.c.). Ale to droga przez mękę.

Jacek Sasin, wicepremier, minister aktywów państwowych, zapowiedział powołanie spółki celowej, która ma się zająć budową elektrowni atomowej. Po co taka spółka?

Nie znam szczegółów, ale wiem, że taka inwestycja wymaga gigantycznych nakładów, nie mówiąc o skomplikowanym procesie uzyskiwania zezwoleń czy o kwestiach technicznych wymagających w przypadku elektrowni jądrowej najlepszych technologii i najwyższej staranności. Spółka celowa jest w takim wypadku rozwiązaniem standardowym zarówno w polskiej, jak i zagranicznej praktyce. Mówiąc najprościej, chodzi o tzw. SPV, czyli special purpose vehicle. Jest to utworzona przez inwestora bądź inwestorów spółka kapitałowa (z o.o. albo akcyjna) przeznaczona pod jedno wielkie przedsięwzięcie, np. budowę od podstaw wielkiego obiektu. Stąd nazwa: spółka celowa.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Konsumenci
UOKiK ukarał dwie znane polskie firmy odzieżowe. "Wełna jedynie na etykiecie"
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego