Wprawdzie galerie handlowe już działają, ale ich otwarcie nie zakończyło problemów firm w nich działających. Sklepy odnotowują znacznie mniejsze obroty niż przed epidemią i nie zawsze stać je na płacenie czynszów za powierzchnię handlową. Z kolei właściciele galerii chcą powetować sobie straty wywołane tym, że nie inkasowali czynszów za czas zamknięcia. Wtedy bowiem tzw. tarcza antykryzysowa przymusowo wygasiła umowy najmu.
Sprzeczne interesy
Napięcia doprowadziły w ubiegły czwartek do akcji protestacyjnej. W warszawskiej Galerii Północnej część sklepów zamknęła się na kilka godzin, a w kilku innych galeriach wywieszono plakaty informujące o niezadowoleniu najemców.
Okazało się, że to po części efekt niedoskonałości tarczy. Dotyczyła tylko okresu zamknięcia galerii. Sklepy nie musiały płacić czynszu samym galeriom, zagwarantowała nierozwiązywanie umów przez osiem miesięcy od odmrożenia handlu, pod rygorem zapłaty całego czynszu za okres zamknięcia. Niestety, wbrew wcześniejszym rządowym zapowiedziom nie wprowadziła regulacji wspierających sklepy w sześciomiesięcznym okresie rozruchu po otwarciu galerii.
Czytaj także: Wątpliwe przepisy specustawy ws. najmu w galeriach handlowych