Tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku IV CSK 112/16 z 11 stycznia 2017 r.
Powód B.F. zwrócił się przeciwko gminie K. z żądaniem o zapłatę wynagrodzenia za bezprawne korzystanie z działek gruntu, których powód i jego matka byli współwłaścicielami. Naruszenie własności trwało prawie siedem lat. Część działek zajęta była pod drogi wykorzystywane przez mieszkańców usytuowanych przy nich domów, inna stanowiła ciąg pieszy. Sąd odwoławczy oddalił apelację pozwanej gminy, która zwracając się następnie ze skargą kasacyjną, zarzucała naruszenie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego, również w związku z art. 1 Protokołu nr 1 do Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Za najpoważniejszy zarzut Sąd Najwyższy uznał twierdzenie o naruszeniu prawa procesowego, dotyczące nieważności postępowania z uwagi na brak drogi sądowej.
Czytaj też: Sąd Najwyższy: sądy cywilne raczej nie dla fiskusa
Jak zauważył SN, podstawową przesłanką dopuszczalności drogi sądowej jest zakwalifikowanie zgłoszonego roszczenia do kategorii spraw cywilnych, do której należą sprawy pomiędzy równorzędnymi podmiotami z zakresu m. in. prawa cywilnego, rodzinnego, pracy i ubezpieczeń społecznych oraz w inne, do których przepisy k.p.c. stosuje się z mocy ustaw szczególnych. Sprawy tego rodzaju mogą zostać przez przepis szczególny wyłączone z drogi sądowej i przekazane do rozpoznania innemu organowi.
Niniejsze postępowanie dotyczyło roszczenia właściciela o wynagrodzenie za korzystanie z jego rzeczy bez tytułu prawnego, przewidzianego w przepisach o ochronie własności i obowiązkach posiadacza samoistnego. Dla SN była to niewątpliwie sprawa cywilna, a więc droga sądowa była dopuszczalna. Skarżąca nie kwestionowała ustaleń Sądu Apelacyjnego dotyczących własności działek przysługujących powodowi i jego matce. Wiązały się one z oceną, iż nie doszło do zasiedzenia działek. Stwierdzono także, że drogi te nie miały charakteru dróg publicznych.