Tarcza antykryzysowa: firmy rodzinne nie mogą liczyć na pomoc państwa

Firma, która z subwencji z PFR zapłaci za towar powiązanej z nią spółce, straci dofinansowanie.

Aktualizacja: 17.06.2020 06:00 Publikacja: 16.06.2020 18:25

Tarcza antykryzysowa: firmy rodzinne nie mogą liczyć na pomoc państwa

Foto: Adobe Stock

Poturbowane przez koronawirusa firmy dziś z trudem łapią kolejny oddech i okazję na przetrwanie. Kołem ratunkowym miała być pomoc przewidziana w kolejnych odsłonach tarczy antykryzysowej, zwłaszcza ta w postaci subwencji z Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). Skorzystało z niej już przeszło 265 tys. firm, które otrzymały ponad 50 mld zł. Niestety, niektórzy od tarczy odbijają się jak od ściany. Do tej grupy można zaliczyć polskie firmy, które działają, opierając się na sieci powiązań rodzinno-biznesowych. Jeśli jedna z takich spółek dostanie wsparcie, to pieniędzmi z tarczy nie może zapłacić za towar, który dla niej produkuje spółka powiązana.

Zbytni rygoryzm

– To, że przedsiębiorstwa działają w grupie powiązanych firm, nie jest niczym nadzwyczajnym ani nagannym. To biznesowy standard, z którego korzystają m.in. polskie firmy rodzinne, które na pewnym etapie rozwoju układają tak swoje biznesy. To działanie racjonalne, bardziej efektywne i zabezpieczające interesy właścicieli – tłumaczy Michał Wojtas, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii EOL.

Czytaj także: Tarcza antykryzysowa 4.0: czy nowa restrukturyzacja będzie bezpieczna dla zarządów

W praktyce wyodrębnia się kilka spółek, w których osobno koncentruje się majątek, produkcję i dystrybucję.

– Prawie każdy mały i średni biznes w którymś momencie sięga po rozdział majątku i bieżącej działalności. To pozwala zabezpieczyć majątek, na który rodzina pracowała latami. Dziś okazuje się, że działając w firmach powiązanych, dostają rykoszetem – tłumaczy Michał Wojtas.

Powodem jest regulamin.

– Podstawą wypłacania subwencji z tarczy finansowej PFR dla małych i średnich firm jest regulamin. A z niego jasno wynika, że pieniędzmi z subwencji nie można dokonać żadnej płatności do właściciela podmiotu otrzymującego wsparcie oraz podmiotów posiadających tego samego właściciela co otrzymujący wsparcie, w uproszczeniu: powiązanego – tłumaczy Michał Dec, radca prawny, doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP Kolibski, Nikończyk, Dec & Partnerzy.

Jak dodaje Michał Wojtas, zapisy regulaminu, który jest powielany w kolejnych umowach, pozbawiają realnej pomocy wiele uczciwych firm.

– Przykładowo, jeśli jedna spółka rodzinna zajmuje się dystrybucją towaru, a druga jego produkcją, to nie można za niego zapłacić pieniędzmi z subwencji. Bardziej opłacalne staje się skorzystanie z pośrednika czy kupowanie od konkurencji. Zdesperowane firmy będą szukać takich rozwiązań. To niedorzeczne i pozbawione sensu ekonomicznego – wskazuje Wojtas.

Dziecko wylane z kąpielą

Paweł Suchocki, adwokat i doradca podatkowy, menedżer w kancelarii DZP Domański, Zakrzewski, Palinka, choć widzi pewne uzasadnienie dla takiego ograniczenia, to zgadza się, że nie przystaje ono do rzeczywistości gospodarczej.

– Zapewne chodziło o to, żeby w firmach powiązanych środki pomocowe nie służyły transferowaniu ich np. jako dywidendy. Ale tak ostre kryteria nie biorą pod uwagę realiów, w jakich działa wiele firm. W praktyce ograniczają możliwość wykorzystania pomocy na bieżącą działalność – uważa ekspert.

Zdaniem Michała Deca płatności pieniędzmi z subwencji w grupie powiązanej są obecnie ryzykowne. Narażają na jej zwrot z odsetkami.

– Część firm będzie szukała obejść, np. zaciągnie kredyt, z którego zapłaci spółce córce za towar, a dług spłaci z subwencji. Takich absurdów jest cała masa. Jednym ze sztandarowych może być oparcie systemu pomocy na obrotach, a nie dochodach. Zyskały firmy w dobrej kondycji, a nie te na krawędzi przetrwania – wyjaśnia ekspert.

W ocenie Pawła Suchockiego zmuszanie przedsiębiorców do tworzenia sztucznych struktur nie było celem ustawodawcy.

– Eliminowanie patologii to jedno, a pozbawianie pomocy firm, które stoją na krawędzi bankructwa, to drugie. Uczciwi nie mogą dostawać rykoszetem. Sytuacja wywołana pandemią jest nadzwyczajna. Skoro państwo chce ratować polską gospodarkę, to nie może wprowadzać warunków, które powodują, że pomoc staje się iluzoryczna – dodaje.

PFR zapytany, czy takie ograniczenie nie jest zbyt rygorystyczne, odsyła do treści regulaminu i zastrzega, że nie będzie komentować poszczególnych jego zapisów.

Poturbowane przez koronawirusa firmy dziś z trudem łapią kolejny oddech i okazję na przetrwanie. Kołem ratunkowym miała być pomoc przewidziana w kolejnych odsłonach tarczy antykryzysowej, zwłaszcza ta w postaci subwencji z Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). Skorzystało z niej już przeszło 265 tys. firm, które otrzymały ponad 50 mld zł. Niestety, niektórzy od tarczy odbijają się jak od ściany. Do tej grupy można zaliczyć polskie firmy, które działają, opierając się na sieci powiązań rodzinno-biznesowych. Jeśli jedna z takich spółek dostanie wsparcie, to pieniędzmi z tarczy nie może zapłacić za towar, który dla niej produkuje spółka powiązana.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona