Andrzej P. prowadził zakład stolarski. Nie podobało się to sąsiadom. Poskarżyli się nadzorowi budowlanemu. Doszło do sporu, który miał swój finał w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Wygrał go Andrzej P.
Czytaj także: W tartaku i stolarni może być bezpiecznie
Na siano, nie na drewno
Andrzej P. wyjaśnił, że stodoła oraz dwa murowane budynki inwentarskie, a także dom wchodzą w skład gospodarstwa rolnego. Zakład na jego terenie działa od 1993 r.. Początkowo były produkowane w nim palety w małej ilości oraz deski na podbitkę, wywiązkę dachową, na konstrukcje dachu listwy i tarcicę. Z biegiem czasu zwiększyła się produkcja tarcicy oraz palet. W tej chwili przerób miesięczny wynosi 200 metrów sześciennych, drewna tartacznego, w latach 90. przerób wynosił około 50 m. sześć.. Początkowo w zakładzie pracował tylko sam właściciel, obecnie zatrudnionych jest 4 pracowników oraz właściciel. Dodatkowo wyjaśnił, że wielokrotnie był kontrolowany przez inspekcję pracy, pracowników starostwa powiatowego. Organy te nie miały żadnych zastrzeżeń. Zdaniem Andrzeja P zakład znajduje się we właściwej lokalizacji, na uboczu, na terenie mało zurbanizowanym i nie stwarza większych uciążliwości dla otoczenia.
Innego zdania był powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Doszukał się wielu uchybień a od burmistrza gminy dowiedział się, że zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego nieruchomość znajduje się na terenie, dla którego przewidziano usługi turystyczne, ośrodki rekreacyjno - wypoczynkowe, zabudowę pensjonatowo - letniskowa, zieleń parkowo -rekreacyjną z boiskami do gier małych, urządzenia infrastruktury technicznej. Z tych powodów nakazał Andrzejowi P. dostarczyć dokumenty, a do tego czasu wstrzymać się z użytkowaniem budynków i stodoły. Ale ten nie podporządkował się postanowieniu nadzoru i zakład dalej działał na pełnych obrotach, o czym nadzór poinformowali mieszkańcy wsi.
Zabawa w chowanego
Powiatowy inspektor złożył ponownie złożył wizytę w zakładzie. Okazało się, że Andrzej P. wystawił maszyny z budynków, których użytkowania zakazał nadzór. Palety produkowano na zewnątrz i w stodole. W ten sposób Andrzej P. postanowił obejść zakaz użytkowania budynku gospodarczego.