Właściciele 250 hoteli i ośrodków wczasowych kupionych od Funduszu Wczasów Pracowniczych mają kłopoty. Przez zaszłości prawne mogą stracić to, co nabyli. W ich obronie stanął rzecznik praw obywatelskich. Wystąpił w tej sprawie do premiera Mateusza Morawieckiego.
Do bałaganu przyczynił się mocno parlament. Aż 17 lat zwlekał z wykonaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie majątku FWP. Chodzi o nowelizację ustawy o związkach zawodowych. Pozwoliła ona Funduszowi przekazać majątek do spółki stworzonej przez OPZZ (z pominięciem „Solidarności").
Trybunał 3 czerwca 1998 r. uznał to za sprzeczne z Konstytucją (sygn. K 34/97).
Zgodnie z obwieszczeniem prezesa TK wyrok stał się skuteczny 12 stycznia 1999 r. i z tą datą zaskarżone przepisy utraciły moc. Tyle że kolejne rządy wyroku nie wykonały.
Przez 17 lat spółka OPZZ sprzedawała nieruchomości (przy czym od 1997 r. do ogłoszenia wyroku TK bezsprzecznie legalnie), tłumacząc to np. zbędnością ośrodka czy złym stanem technicznym. Według NIK zbyte zostało w tym czasie 65 proc. gruntów w dyspozycji FWP, w tym 85 proc. obiektów hotelowych. Nowi właściciele inwestowali w te ośrodki, remontowali je, sprzedawali kolejnym osobom.