Rz: Jakie znaczenie dla rynku ma nowa opinia prawna Urzędu Zamówień Publicznych w sprawie tzw. zamówień in-house?
Piotr Trębicki: Uczestnikom rynku brakowało porządnej wykładni nowych przepisów o tzw. zamówieniach in-house. To one były spornym elementem nowelizacji, która weszła w życie 28 lipca 2016 r. Zamawiający i wykonawcy mieli liczne wątpliwości, np. kiedy z tzw. zamówień wewnętrznych zamawiający mogą skorzystać, ale też kiedy wykonawcy mogą skutecznie zakwestionować ich udzielenie. Krajowa Izba Odwoławcza w dwóch orzeczeniach oddaliła odwołania wykonawców w sprawie zlecania wywozu odpadów. Jednocześnie potwierdziła, że przepisy budzą liczne wątpliwości.
Przypomnijmy największe kontrowersje, jakie budzą zamówieniami in-house.
Własnej spółce można udzielać zamówienia, jeśli ponad 90 proc. jej działalności to wykonywanie zadań powierzonych jej przez zamawiającego i sprawującego kontrolę nad nią. Kryterium spełnienia 90 proc. musi być oparty na twardych danych historycznych chyba że doszło do „reorganizacji". Wtedy można posiłkować się „wiarygodnymi prognozami handlowymi". Bez stanowiska UZP mnożyły się wątpliwości, co należy rozumieć pod tymi pojęciami.
Nowa opinia UZP rozwiewa te wątpliwości?