To sedno środowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Sprawę do TK skierował stołeczny sąd upadłościowy. Rozpatrywał on sprawę, w której jedna spółka wniosła o ogłoszenie upadłości innej spółki.
Sąd ustanowił dla tej spółki w tarapatach nadzorcę sądowego, ale następnie oddalił wniosek o ogłoszenie jej upadłości ze względu na brak majątku nawet na koszty upadłości. Potocznie stan taki nazywa się bankructwem.
Zgodnie z obowiązującym do początku tego roku art. 54 ust. 1 prawa upadłościowego, mającym wciąż zastosowanie dla starszych spraw, przedsiębiorca niebędący wnioskodawcą o upadłości nie miał prawa do odwołania się od postanowienia oddalającego wniosek o ogłoszenie upadłości.
TK był innego zdania. Stanisław Biernat, wiceprezes TK, powiedział w uzasadnieniu wyroku, że przepis naruszał zasadę dwuinstancyjności postępowania sądowego, od którego nie ma odstępstw.
Dodajmy, że z powodów formalnych zdanie odrębne wygłosiła sędzia Julia Przyłębska. Powiedziała, że brak publikacji wyroku TK z 9 marca br. dotyczącego (pisowskiej) nowelizacji ustawy o TK spowodował, że nie utraciła ona mocy obowiązującej. W tej sytuacji TK powinien orzekać w składzie siedmiu sędziów, a nie pięciu.