Kierowca Ubera zarobił 10 zł, zapłaci 10 tys. zł kary za nielegalny przewóz - wyrok WSA

Dorabiał przy pomocy aplikacji Ubera, teraz musi słono zapłacić za nielegalny przewóz okazjonalny.

Aktualizacja: 26.05.2018 14:11 Publikacja: 26.05.2018 07:00

Kierowca Ubera zarobił 10 zł, zapłaci 10 tys. zł kary za nielegalny przewóz - wyrok WSA

Foto: 123RF

Norbert M. zarabiał jeżdżąc taksówką. W trakcie kursu z klientem inspektor transportu drogowego razem z policją zatrzymał go do kontroli. Okazało się, że nie ma licencji, a zlecenia otrzymuje dzięki aplikacji zainstalowanej w telefonie komórkowym, czyli był kierowcą Ubera. Inspektor nałożył na niego karę 10 tys. zł. Ten odwołał się, ale nic nie wskórał. Karę musi zapłacić. Tymczasem na feralnym kursie zarobił ... 10 zł.

Stracił a nie zarobił

Klient Norberta M. zeznał inspekcji drogowej, że zamówił usługę przewozu osób za pomocą aplikacji zainstalowanej w smartfonie. Korzystanie z aplikacji wymaga rejestracji, następnie zalogowania i skonfigurowania konta oraz akceptacji regulaminu. Z kierowcą Norbertem M. nie zawierał żadnej umowy, nie ustalał ceny za kurs i nie wnosił żadnej opłaty. Należność za usługę została ściągnięta z karty kredytowej.

Norbert M. odwołał się do głównego inspektora transportu drogowego. Ale ten skargę tylko częściowo uwzględnił, mianowicie w tej części, w której nałożono karę na niego za brak taksometru. Nie wpłynęło to jednak na zmniejszenie wysokości kary.

GIT uznał, że kurs taksówką był nielegalny, ponieważ Norbert M. nie posiadał licencji taksówkarza. Usługę świadczył samochodem osobowym nie spełniającym wszystkich wymogów stawianym przewozom okazjonalnym. Samochód był przeznaczony do przewozu 5 osób łącznie z kierowcą. Z art. 18 ust. 4a ustawy o transporcie drogowym wynika zaś, że usługę przewozu okazjonalnego wykonuje się samochodem przeznaczonym dla więcej niż 7 osób łącznie z kierowcą. Ponadto opłata za przewóz nie była ustalona w formie ryczałtu a umowa o przewóz nie była zawarta na piśmie w lokalu przedsiębiorcy.

Zarzuty złamania prawa

Norbert M. wniósł skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Zarzutów miał wiele. Według niego doszło do naruszenia art. 67 ust. 1 ustawy o transporcie drogowym. Zgodnie z tym przepisem inspektor transportu drogowego mógł przeprowadzić kontrolę razem z policją tylko w wypadku zagrożenia bezpieczeństwa i porządku ruchu na drogach publicznych. Tymczasem w jego wypadku takiego zagrożenia nie było. Zarzucił też naruszenie art. 19 a ustawy o policji. Jego zdaniem przeprowadziła ona kontrolę w sposób sprzeczny z brzmieniem tego przepisu, tzn. przewóz pasażera nie jest czynem zabronionym wymienionym w tym przepisie.

Norbert M. miał również szereg uwag do protokołu kontroli. Tłumaczył w uzasadnieniu skargi, że nie wynika z niego, kto i w jakim charakterze był obecny podczas czynności kontrolnych i jakich czynności dokonał. Ponadto nie zwrócono się do podmiotu, na rzecz którego nastąpiła zapłata za przejazd, na czyją rzecz wypłacone zostało wynagrodzenie za wyświadczoną usługę przewozu. W konsekwencji doprowadziło to do niedokładnego zbadania stanu faktycznego sprawy i przypisania Norbertowi M. odpowiedzialności wynikającej z faktu wykonywania przewozu osób we własnym imieniu i na własną rzecz.

Kara się należy

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie oddalił skargę. W ocenie WSA nie doszło do złamania prawa. Sporny kurs taksówką był przewozem okazjonalnym. Wykonano go w celach zarobkowych, na telefoniczne zamówienie klienta, samochodem osobowym, który nie był oznakowany jako taksówka.

Dlatego inspektorzy transportu prawidłowo uznali, że nie był to przewóz taksówką, jak również niezarobkowy przewóz grzecznościowy tylko okazjonalny a Norbert M. nie spełnił wymogów stawianych tego rodzaju przewozom przez przepisy.

Skarżący dopuścił się dwóch naruszeń przepisów ustawy o transporcie drogowym. Prawidłowo nałożono więc na niego karę administracyjną w wysokości 10 tys. zł.

W ocenie WSA główny inspektor nadzoru drogowego słusznie uznał, że Norbert M. nie naruszył zakazu umieszczania i używania w samochodzie taksometru, ponieważ jego samochód nie posiadał urządzenia, które można byłoby uznać za tożsame z taksometrem. W samochodzie nie było również kasy fiskalnej ani żadnego urządzenia z nią połączonego. Skarżący podał pasażerowi wysokość opłaty za wykonaną usługę przewozu, którą wyliczył przy pomocy telefonu komórkowego. Zatem prawidłowo organ odwoławczy uznał, że nie było podstaw prawnych do nałożenia na skarżącego kary pieniężnej za naruszenie zakazu wskazanego w art. 18 ust. 5 pkt 1 ustawy o transporcie drogowym.

Zdaniem WSA, zeznania świadków, na podstawie których ustalono przebieg zdarzenia, są w pełni wiarygodne. Wiarygodności zeznań świadków nie podważa twierdzenie skarżącego, że jeden ze świadków był funkcjonariuszem policji a drugi ze świadków był pracownikiem urzędu miasta.

Godzi się przypomnieć, że zgodnie z art. 67 ust. 1 ustawy o transporcie drogowym inspekcja współdziała w szczególności z: policją, Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencją Wywiadu, Biurem Ochrony Rządu, Żandarmerią Wojskową, Strażą Graniczną, Służbą Celną, kontrolą skarbową, Państwową Inspekcją Pracy, Inspekcją Handlową, Inspekcją Ochrony Środowiska, Inspekcją Weterynaryjną i zarządcami dróg. Ma prawo do tego rodzaju współpracy w wypadku: zagrożenia bezpieczeństwa i porządku ruchu na drogach publicznych oraz zwalczania przestępstw i wykroczeń drogowych dokonywanych w zakresie transportu drogowego lub w związku z tym transportem, z uwzględnieniem właściwości i kompetencji tych organów oraz zadań Inspekcji. Przy czym w zakresie bezpieczeństwa i porządku ruchu na drogach publicznych należy uwzględniać także kwestię przestrzegania obowiązków lub warunków przewozu drogowego, jako że przestrzeganie tych wymogów ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo i porządek, i temu celowi bezpośrednio służy.

WSA odnosząc się do zarzutu Norberta M., że nie otrzymał wynagrodzenia za wykonany kurs, stwierdził, że skarżący miał zainstalowaną aplikację w swoim telefonie, przewiózł dwóch pasażerów (świadków), za ten kurs została pobrana opłata z karty kredytowej pasażera, który zamawiał kurs w kwocie 10,66 zł.

WSA zauważył, że organy mają obowiązek podjęcia wszelkich czynności niezbędnych do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz do załatwienia sprawy. Niezbędne czynności to takie, które wystarczą do ustalenia rzeczywistego przebiegu zdarzeń.

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z 16 kwietnia 2018 r.

sygnatura akt: VI ACa 380/16

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: r.krupa@rp.pl

Norbert M. zarabiał jeżdżąc taksówką. W trakcie kursu z klientem inspektor transportu drogowego razem z policją zatrzymał go do kontroli. Okazało się, że nie ma licencji, a zlecenia otrzymuje dzięki aplikacji zainstalowanej w telefonie komórkowym, czyli był kierowcą Ubera. Inspektor nałożył na niego karę 10 tys. zł. Ten odwołał się, ale nic nie wskórał. Karę musi zapłacić. Tymczasem na feralnym kursie zarobił ... 10 zł.

Stracił a nie zarobił

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona