W interesach obowiązuje uczciwość i lojalność, a ich naruszenie stanowi dostateczną podstawę odpowiedzialności odszkodowawczej – orzekł w czwartek Sąd Najwyższy.
Wyrok SN może mieć ogromne praktyczne znaczenie. Oparty jest bowiem na najbardziej ogólnym przepisie kodeksu cywilnego, art. 415. Stanowi on: „Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia".
Średniej wielkości spółka deweloperska budowała w Lublinie duży blok mieszkaniowy (ponad setka mieszkań). Kiedy wpadła w tarapaty finansowe, osoby, które wpłacały zaliczki na te mieszkania i miały umowy przedwstępne, powołały stowarzyszenie. Deweloper scedował na nie prawa i obowiązki z tego kontraktu, zobowiązując się, co zapisano w statucie stowarzyszenia, że dokończy ono budowy i wyda członkom mieszkania.
Budowę udało się dokończyć. Kilka osób mieszkań się jednak nie doczekało, w tym Witold A., prawnik z wykształcenia. Na poczet mieszkania wpłacił deweloperowi 227 tys. zł (miało kosztować 240 tys. zł). Do stowarzyszenia nie przystąpił, pilnował jednak swoich spraw. Zarząd co najmniej dwa razy obiecywał mu wydanie mieszkania. To nie nastąpiło, a stowarzyszenie zbankrutowało.
W tej sytuacji Witold A. pozwał dwóch członków zarządu, domagając się odszkodowania. Lubelskie sądy: Okręgowy i Apelacyjny, zasądziły mu zwrot zaliczki. Wskazały, że działania członków zarządu, Arkadiusza A. i Marka D., naruszały zasady współżycia społecznego: uczciwości, lojalności i sprawiedliwości. To skutkuje odpowiedzialnością na podstawie art. 415 k.c. Sama szkoda powoda jest niewątpliwa.