Metoda „na alimenciarza” nie ochroni przed wierzycielem

Wykreowanie fikcyjnego długu alimentacyjnego to kiepski sposób, by uchronić majątek przed wierzycielem. Jego orężem jest skarga pauliańska.

Aktualizacja: 19.05.2018 11:06 Publikacja: 19.05.2018 09:30

Metoda „na alimenciarza” nie ochroni przed wierzycielem

Foto: 123RF

Przekonał się o tym pewien przedsiębiorca, Robert T., który kupił od spółki Fabryka Z. materiały elektryczne za ponad 277 tys. zł. Spółka nie otrzymała pieniędzy, więc wystąpiła do sądu i uzyskała przeciwko dłużnikowi prawomocne nakazy zapłaty na ponad 291,5 tys. zł (należność główna plus odsetki).

Komornik ustalił, że poza nieruchomością gruntową Robert T. nie posiada innego majątku. Do pierwszej licytacji działki doszło w lipcu 2012 r., lecz nie znalazł się nabywca. W wyniku drugiej licytacji nieruchomość została sprzedana za ponad 466 tys. zł pewnej spółce, zresztą powiązanej organizacyjnie i kapitałowo z Fabryką Z. Przybicie miało miejsce w grudniu 2013 r., a przysądzenie nieruchomości na rzecz spółki w marcu 2014 r.

Daty te mają w tej sprawie spore znaczenie, bo w międzyczasie nieoczekiwanie pojawili się kolejni wierzyciele Roberta T.

Najpierw komornik, potem dzieci

Otóż po pierwszej, bezskutecznej licytacji Robert T. złożył u notariusza oświadczenie, iż uznaje swój dług wobec dwojga małoletnich dzieci z tytułu niepłaconych przez lata alimentów w wysokości aż 3,5 tys. zł miesięcznie. Z takim tytułem wykonawczym matka dzieci poszła do komornika i złożyła wniosek o wszczęcie egzekucji przeciwko Robertowi T. z tytułu należności alimentacyjnych wraz z odsetkami w wysokości 406 tys. zł.

Komornik musiał włączyć należność do planu podziału sumy uzyskanej z egzekucji. W pierwszej kolejności miały być zaspokojone koszty egzekucji (ponad 86 tys. zł), w drugiej – należności alimentacyjne wobec dzieci. Dla Fabryki Z. nie zostało nic.

W tej sytuacji Fabryka złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Robert T. przestępstwa pokrzywdzenia wierzyciela (art. 300 § 2 k.k.). Oskarżony nawet przyznał się do popełnienia tego czynu, co sąd wziął pod uwagę wymierzając karę: pozbawienie wolności w zawieszeniu.

Zaopatrzona w taki wyrok Fabryka wystąpiła z powództwem pauliańskim przeciwko małoletnim dzieciom dłużnika. Żądała, by sąd uznał, że czynność uznania długu alimentacyjnego przez ich ojca jest wobec niej, jako wierzyciela, bezskuteczna.

Fikcyjny kochanek, alimenty z kosmosu

Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwierzył w uczciwe intencje Roberta T. przy dokonywaniu czynności uznania długu alimentacyjnego. Nie dał wiary, że Robert T. przez osiem lat nie łożył na dzieci, choć z dokumentacji dowodowej wynikało, że ich matka nie byłaby w stanie sama ich utrzymać, a jednocześnie przez wszystkie te lata nie wystąpiła do sądu o zasądzenie alimentów. Niewiarygodnie brzmiały też słowa dłużnika o miesięcznym dochodzie rzędu 2–2,5 tys. zł, skoro w akcie notarialnym poddał się dobrowolnie egzekucji do kwoty 3,5 tys. zł miesięcznie. Zwłaszcza, że spłacał jeszcze kredyt hipoteczny w kwocie ok. 1700 zł miesięcznie.

Za niewiarygodną uznał sąd historyjkę o intymnej relacji matki dzieci z innym mężczyzną. Dopytywany o szczegóły tej relacji rzekomy kochanek, nie umiał ich podać. Jego ogólnikowe zeznania jednoznacznie świadczyły o chęci przyjacielskiej pomocy Magdzie T., by jej rodzina uniknęła negatywnych skutków egzekucji.

Sąd I instancji odmówił także wiary złożonemu matkę wykazowi miesięcznych kosztów utrzymania dzieci. Wskazane w nim kwoty nie zostały poparte jakimikolwiek dokumentami. Wszystko to, zdaniem sądu, potwierdzało tylko fikcyjność czynności uznania domniemanego długu przez Roberta T. Celem było przejęcie pieniędzy uzyskanych z podziału kwoty uzyskanej z licytacji komorniczej.

To była w istocie darowizna

Według sądu wystąpiły wszystkie przesłanki tzw. akcji pauliańskiej, określone w art. 527 kodeksu cywilnego. Przepis ten wskazuje, że jeśli wskutek czynności prawnej dłużnika dokonanej z pokrzywdzeniem wierzycieli osoba trzecia uzyskała korzyść majątkową, każdy z wierzycieli może żądać uznania tej czynności za bezskuteczną w stosunku do niego, jeżeli dłużnik działał ze świadomością pokrzywdzenia wierzycieli, a osoba trzecia o tym wiedziała lub przy zachowaniu należytej staranności mogła się dowiedzieć.

Sąd okręgowy nie miał wątpliwości, iż na skutek uznania rzekomego długu przez ojca, dzieci uzyskały korzyść majątkową, gdyż bez jakiegokolwiek ekwiwalentu stały się właścicielami ponad 400 tys. zł. Uznanie długu było więc darowizną na rzecz dzieci, a Robert T. był świadom, iż robi to z pokrzywdzeniem wierzycieli – do takiego przekonania doszedł sąd I instancji.

Fakt, że świadomości tej nie mogły mieć dzieci dłużnika nie miał znaczenia, gdyż zgodnie z przepisami domniemywa się istnienie takiej świadomości w przypadku, gdy korzyść majątkową uzyskały osoby bliskie dłużnikowi.

Sąd okręgowy zwrócił uwagę, że Robert T. został skazany przez sąd karny za to, że wykreował pozorny dług w celu uniknięcia zaspokojenia swoich wierzycieli. Wyrok ten wiąże sąd cywilny.

Wbrew argumentom podnoszonym przez stronę pozwaną, sąd okręgowy nie znalazł podstaw do zastosowania podnoszonego przez stronę pozwaną art. 5 k.c. (zasady współżycia społecznego), bo dzieci zostały wmieszane w tę sprawę z woli ojca-dłużnika. Sąd zauważył, że wierzyciele też mają dzieci i to raczej oni mogliby powoływać się na zasady współżycia społecznego jako przemawiające za uwzględnieniem ich roszczeń.

Dzieci przegrały z fabryką

W efekcie oświadczenie o uznaniu długu alimentacyjnego Roberta T. zostało uznane za bezskuteczne w stosunku do Fabryki Z. Sąd zasądził też od dzieci na rzecz Fabryki Z. zwrot kosztów procesu – ponad 24,6 tys. zł.

Z tym rozstrzygnięciem nie zgodziła się strona pozwana. Podniesione w apelacji zarzuty sprowadzały się de facto do dwóch kwestii. Po pierwsze - błędnego przyjęcia przez sąd I instancji, iż dzieci wiedziały o pokrzywdzeniu wierzyciela tj. została spełniona przesłanka zastosowania skargi pauliańskiej. Po drugie – naruszenie przez sąd art. 5 k.c. poprzez uznanie, iż powództwo pauliańskie nie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.

Sąd Apelacyjny w Warszawie stwierdził, że żaden z tych zarzutów nie zasługiwał na uwzględnienie.

Kwestia świadomości pozwanych co do działania ojca z pokrzywdzeniem wierzycieli nie miała znaczenia, ponieważ czynność uznania długu alimentacyjnego miała charakter nieodpłatny (korzyść majątkowa powstała tylko po jednej stronie - dzieci). Wobec tego stwierdzenie istnienia takiej przesłanki w tym przypadku nie było wymagane z mocy art. 528 k.c.

Chybiony był także zarzut, że sąd powinien był odmówić udzielenia Fabryce Z. ochrony prawnej z uwagi na sprzeczność zgłoszonego przez nią roszczenia z zasadami współżycia społecznego. Sąd apelacyjny uznał, że sprzecznym z tymi zasadami byłoby oddalenie powództwa wierzyciela, który od 7 już lat bezskutecznie dochodzi od swojego dłużnika zaspokojenia wierzytelności i który został przez tego dłużnika potraktowany w sposób nieuczciwy, co potwierdził wyrok karny.

– Nie można akceptować sytuacji, w której obowiązek alimentacyjny rodziców wobec dzieci traktowany jest jako droga wyprowadzenia majątku nieuczciwego dłużnika. Tego rodzaju zachowanie nie zasługuje na społeczną aprobatę, a tym samym na ochronę sądową – podkreślił Sąd Apelacyjny w Warszawie. Zmienił wyrok sądu okręgowego tylko w zakresie zwrotu kosztów procesu Fabryce Z. – odstąpił od obciążenia tym obowiązkiem małoletnich, którzy niczym w całej sprawie nie zawinili.

Wyrok jest prawomocny.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego