Nowe zasady rozliczania firmowych aut w PIT/CIT wprowadziła ustawa z 23 października 2018 r. (DzU z 19 listopada, poz. 2159). Ograniczenia kosztów leasingu nie dotyczą jednak tych, którzy podpisali umowy w 2018 r. albo wcześniej. Oni rozliczają wydatki na dotychczasowych zasadach.
Jeśli więc przedsiębiorca zawarł umowę do końca grudnia ub.r., może zaliczyć raty do podatkowych kosztów w całości, nawet jeśli auto jest warte więcej niż 150 tys. zł. Korzystnego rozliczenia nie wyklucza to, że samochód jest odbierany dopiero w 2019 r. (interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, nr 0114-KDIP3-1.4011.657. 2018. 1.IF).
Paliwo tylko w części
Ograniczenia przy rozliczaniu rat to niejedyna zmiana dla zwolenników leasingu. Inaczej księgują też wydatki na eksploatację auta. Przede wszystkim na paliwo, ale także mycie czy remont. Jeśli jeżdżą samochodem także prywatnie, do podatkowych kosztów zaliczają tylko 75 proc. wydatków. Całość rozliczą jedynie ci, którzy wykorzystują auto tylko służbowo i potwierdza to szczegółowa ewidencja przejazdów.
Opinia dla „rzeczpospolitej"
Marta Szafarowska, doradca podatkowy i partner w kancelarii Gekko Taxens
Dobrze, że skarbówka interpretuje nowe przepisy o leasingu drogich aut korzystnie dla firm. To umożliwia „uratowanie" części podatkowych kosztów, tak jak w opisanej sytuacji, gdy przedsiębiorca najpierw leasinguje auto, a potem je wykupuje i amortyzuje. Ma wtedy dwa limity i dwa razy rozlicza koszty. Moim zdaniem to naturalne i bezpieczne działanie. Fiskus nie powinien go kwestionować, nawet jeśli strony tak skalkulują wysokość rat i kwotę wykupu, by przedsiębiorca maksymalnie na tym skorzystał. Jest to dozwolone i zastosowanie klauzuli obejścia prawa nie byłoby tu zasadne. Co innego gdyby przedsiębiorca w czasie leasingu spłacał niemal wyłącznie odsetki, potem wykupił auto za wysoką kwotę, zbliżoną do pierwotnej wartości, a następnie zaliczył wydatek do kosztów, twierdząc, że nie musi amortyzować pojazdu, bo będzie używany krócej niż rok. To już agresywna optymalizacja, która może się fiskusowi nie spodobać.