Co można zrobić, gdy nowy sklep zagraża okolicznemu biznesowi

Rozpoczęcie budowy pawilonu handlowego w sąsiedztwie działającej już spółki nie oznacza, że nie można się bronić przed zagrożeniami związanymi z realizowaną inwestycją. Przedsiębiorca może w takiej sytuacji wystąpić o wznowienie postępowania zakończonego ostatecznym pozwoleniem na budowę.

Aktualizacja: 03.05.2016 15:05 Publikacja: 03.05.2016 13:15

Co można zrobić, gdy nowy sklep zagraża okolicznemu biznesowi

Foto: 123RF

Spółka otrzymała bez przeszkód pozwolenie na budowę pawilonu handlowego. Wydał je prezydent Białegostoku. Przeciwko inwestycji zaprotestowała firma z sąsiedztwa, która również prowadziła handel.

Tłumaczyła, że o inwestycji dowiedziała się dopiero z tablicy informacyjnej na placu budowy pawilonu. Wcześniej nic o niej nie wiedziała. Tymczasem budowa narusza jej interesy. Spółka jest bowiem właścicielem działek bezpośrednio sąsiadujących z budowanym pawilonem. Planowany zjazd z ulicy na działkę, gdzie powstaje budynek handlowy, wymusi zmianę organizacji ruchu i może wpłynąć na dojazd do jej nieruchomości. Zwiększy się ryzyko kolizji drogowych, ponieważ ograniczona zostanie widoczność. Trudniej będzie też dojechać do jej miejsc parkingowych.

Spółka zwróciła się do prezydenta Białegostoku o wznowienie postępowania w sprawie pozwolenia na budowę budynku handlowego oraz jego uchylenia. Jako przesłankę wznowienia wskazała art. 145 § 1 pkt 4 kodeksu postępowania administracyjnego. Mianowicie bez własnej winy nie brała udziału w postępowaniu.

Prezydent Białegostoku wznowił postępowanie zakończone własną ostateczną decyzją o pozwoleniu na budowę. Następnie odmówił uchylenia pozwolenia.

Według niego skarżąca spółka nie jest stroną postępowania w sprawie pozwolenia na budowę pawilonu. Inwestycja nie wprowadza bowiem ograniczeń w zagospodarowaniu nieruchomości sąsiedniej.

Ponadto kwestionowane pozwolenia na budowę nie obejmowały zjazdu na ulicę, która wskazywała spółka, tylko na inną. Inwestor posiada też decyzję zarządcy drogi o ustaleniu lokalizacji tego zjazdu.

Spółka odwołała się do wojewody podlaskiego, a ten uchylił decyzję prezydenta w całości, a sprawę przekazał do ponownego rozpatrzenia. Jego zdaniem spółka przedstawiła dowody na poparcie swoich twierdzeń dotyczących zagrożenia bezpieczeństwa ruchu w związku z planowaną inwestycją.

Lokalizacja zjazdu może wpływać na bezpieczeństwo korzystania z istniejących miejsc postojowych w części na działce skarżącej spółki.

Wojewoda podkreślił, że wątpliwości na temat legitymacji do udziału w postępowaniu w charakterze strony należy rozstrzygać na korzyść podmiotu domagającego się uznania go za stronę.

Skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku złożył inwestor. Podkreślił w niej, że otrzymał zezwolenie zarządcy drogi na lokalizację zjazdu i to on przeprowadza indywidualną ocenę dostępu do drogi publicznej z terenu nieruchomości do niej przyległej z uwzględnieniem obowiązujących zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego. Gdyby miał wątpliwości, spółka nie otrzymałaby zezwolenia. WSA uznał, że skarga nie zasługuje na uwzględnienie.

Według niego instytucja wznowienia postępowania jest nadzwyczajnym trybem weryfikacji decyzji ostatecznych. Stwarza prawną możliwość ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia sprawy administracyjnej zakończonej decyzją ostateczną, jeżeli postępowanie, w którym doszło do jej wydania, było dotknięte jedną z kwalifikowanych wad procesowych, wyliczonych w przepisach art. 145 kodeksu postępowania administracyjnego.

W ocenie sądu stanowisko wojewody zasługuje na aprobatę. Status strony w sprawie o udzielenie pozwolenia na budowę, a także we wznowionym postępowaniu w sprawie pozwolenia na budowę nie powinien budzić wątpliwości, skoro postępowanie dotyczy ponownego merytorycznego rozstrzygnięcia w kwestii udzielenia pozwolenia na budowę.

Wskazana regulacja prawa budowlanego zawęża znaczenie pojęcia strony w stosunku do definicji przyjętej w k.p.a. i stanowi przepis szczególny w stosunku do art. 28 k.p.a.

Zgodnie ze wskazanym art. 28 ust. 2 prawa budowlanego stronami w postępowaniu w sprawie pozwolenia na budowę są: inwestor oraz właściciele, użytkownicy wieczyści lub zarządcy nieruchomości znajdujących się w obszarze oddziaływania obiektu.

W myśl art. 3 pkt 20 prawa budowlanego przez obszar oddziaływania obiektu należy rozumieć teren wyznaczony w otoczeniu obiektu budowlanego na podstawie przepisów odrębnych, wprowadzających związane z tym ograniczenia w zagospodarowaniu terenu. Przepis ten nie definiuje pojęcia obszaru oddziaływania obiektu wprost, lecz poprzez odesłanie do regulacji przewidujących szczegółowe wymagania w zabudowie i zagospodarowaniu terenu. Wyznaczając obszar oddziaływania obiektu, organ powinien uwzględniać funkcję, formę oraz konstrukcję projektowanego obiektu i inne jego cechy charakterystyczne oraz sposób zagospodarowania terenu znajdującego się w otoczeniu projektowanej inwestycji.

Za nieruchomości pozostające w obszarze oddziaływania obiektu uznawane są te, które bezpośrednio sąsiadują z terenem inwestycji. Przy czym są w orzecznictwie dwa stanowiska.

Pierwsze zakłada, że właściciel nieruchomości musi wykazać naruszenie konkretnego przepisu wprowadzającego ograniczenie w zagospodarowaniu jego nieruchomości. Stanowisko to prowadzi do uznania, że właściciel nieruchomości sąsiedniej staje się stroną postępowania w sprawie wydania pozwolenia na budowę jedynie wtedy, jeżeli złożony przez inwestora projekt budowlany doprowadzi do naruszenia możliwości zagospodarowaniu jego nieruchomości.

Drugie zakłada, że właściciel takiej nieruchomości może być uczestnikiem postępowania bez konieczności wykazywania takiego naruszenia. Uzasadniane jest to tym, że staje się on uczestnikiem postępowania w celu obrony swoich interesów związanych z oddziaływaniem planowanego obiektu po to, by mieć możliwość obrony swoich interesów i wykazania spodziewanego oddziaływania.

WSA przychyla się do drugiego z tych stanowisk jako umożliwiającego obronę interesów właścicieli sąsiednich nieruchomości, którzy winni mieć prawo do wzięcia udziału w postępowaniu i ustosunkowania się do przedstawionych przez inwestora okoliczności faktycznych co do zakresu wpływu inwestycji na ich nieruchomość.

Ponadto WSA zgodził się z wojewodą, że wątpliwości na temat legitymacji do udziału w postępowaniu w charakterze strony należy zawsze rozstrzygać na korzyść podmiotu domagającego się uznania go za stronę.

Sam fakt legitymowania się przez inwestora zezwoleniem na lokalizację i realizację zjazdu nie oznacza automatycznie, jak zauważył organ II instancji, że zarządca rzeczywiście dokonał oceny całego zagospodarowania terenu w kontekście zjazdu i terenów sąsiednich, w tym kwestii bezpieczeństwa korzystania z istniejących miejsc postojowych.

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z Białegostoku z 22 marca 2016 r. II SA/Bk 97/16.

Spółka otrzymała bez przeszkód pozwolenie na budowę pawilonu handlowego. Wydał je prezydent Białegostoku. Przeciwko inwestycji zaprotestowała firma z sąsiedztwa, która również prowadziła handel.

Tłumaczyła, że o inwestycji dowiedziała się dopiero z tablicy informacyjnej na placu budowy pawilonu. Wcześniej nic o niej nie wiedziała. Tymczasem budowa narusza jej interesy. Spółka jest bowiem właścicielem działek bezpośrednio sąsiadujących z budowanym pawilonem. Planowany zjazd z ulicy na działkę, gdzie powstaje budynek handlowy, wymusi zmianę organizacji ruchu i może wpłynąć na dojazd do jej nieruchomości. Zwiększy się ryzyko kolizji drogowych, ponieważ ograniczona zostanie widoczność. Trudniej będzie też dojechać do jej miejsc parkingowych.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona