Oczywiście są branże, w których ludzie muszą pracować, będąc fizycznie w miejscu pracy. W wypadku IT migracja do pracy zdalnej jest oczywiście prostsza ze względu na technologie i narzędzia. BPSC zajęło to od 48 do 72 godzin od momentu decyzji zarządu. Home office w hali produkcyjnej nie jest jeszcze możliwe, ale pozostałe etapy już mogą być realizowane zdalnie. Oczywiście pod warunkiem, że mamy takie formalne, techniczne i funkcjonalne możliwości.
I tu wracamy do tematu cyfryzacji. Jeżeli kilka lat temu firma nie zdecydowała się na wdrożenie systemu klasy ERP, dziś nie ma narzędzia, żeby nawet część operacji była realizowana zdalnie. Po raz kolejny okazuje się, że bycie innowatorem popłaca, ponieważ firmy, które już jakiś czas temu postawiły na cyfrową transformację, otrzymały premię za pierwszeństwo. Mogły niemal płynnie i z dnia na dzień, oddelegować ludzi do pracy zdalnej. Niedawno pojawiły się ciekawe badania EY, zrealizowane już w czasie pandemii, z których wynika, że bieżąca sytuacja walnie przyczyni się do przyspieszenia procesów cyfryzacji i automatyzacji.
Pański optymizm niejednego może zaskoczyć, zważywszy na to, że informacje, jakie docierają do nas z rynku, są - mówiąc oględnie - nienajlepsze.
Walka z wirusem przeniosła się również do sieci, która zainfekowana jest inwazją fakenewsów oraz informacjami, które skupiają się wyłącznie wokół negatywnych zjawisk. To pozwoliło nam na uknucie nowego terminu - infodemii, która paraliżuje strachem. A przecież warto zaistniałą sytuację przeanalizować również pod kątem szans, jakie może przynieść ona polskiej gospodarce.
Nasza gospodarka na koniec 2019 posiadała dodatni bilans płatniczy, więcej eksportowaliśmy niż importowaliśmy. W połączeniu z osłabiającą się złotówką powoduje to, że po otwarciu granic dla normalnego przepływu towarów i usług, ich ceny będą bardzo atrakcyjne dla odbiorców w pozostałych krajach Europy. Taki proces wspierać będzie dodatkowo zerwanie i zmiany wektora globalnych łańcuchów dostaw, które pomimo wysiłków władz chińskich wcale nie muszą zaczynać się w Państwie Środka. Dążenie przedsiębiorców do wykorzystania tych szans powinno bardzo mocno być wspierane przez rząd. Jest tutaj o co rywalizować, bo udział Chin w globalnych łańcuchach dostaw stanowi obecnie około 16 proc.
Idąc pana tokiem myślenia, uśpienie gospodarki na wczesnym etapie było dobrym krokiem, a rosnący kurs euro nie jest aż takim zagrożeniem, jak się go maluje?