Niejednoznaczne przepisy powodujące wątpliwości interpretacyjne wywołały długotrwały spór, którym od 11 lat zajmują się urzędy i sąd. A zakończenia nie widać.
Chodzi o rekultywację gruntów, która wprawdzie została przeprowadzona, ale niemałym kosztem. I o pytanie, czy – i w jaki sposób – prawa i obowiązki wynikające z wydanej wcześniej decyzji, zobowiązującej poprzedniego właściciela gruntów do ich rekultywacji, mogą obciążyć nowego właściciela.
Sprawa pojawiła się wraz z odkupieniem przez spółkę z o.o. z Myślenic prawa użytkowania wieczystego 6,67 ha w Krzyszkowicach w woj. małopolskim od przedsiębiorstwa produkcyjno-handlowo-usługowego, które aż do wyczerpania się złoża wydobywało tu glinę, iły i łupki dla ceramiki budowlanej. Spółka oświadczyła, że przejmuje obowiązek rekultywacji kopalni zgodnie z zapisem planu zagospodarowania przestrzennego, ale sama zwróciła się do starosty myślenickiego o zmianę kierunku rekultywacji z przemysłowego na budowlany.
Decyzję zobowiązującą spółkę do wykonania do 31 sierpnia 2014 r. prac rekultywacyjnych na własny koszt starosta wydał w 2007 r.
Niespodziewanie spółka wystąpiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krakowie o stwierdzenie nieważności decyzji starosty. Wyjaśniła, iż poprzednio była błędnie przekonana, że to właśnie na nią, z racji nabycia prawa użytkowania wieczystego, przeszedł nałożony wcześniej na PPHU obowiązek rekultywacji. Tymczasem przepisy ustawowe przewidują, że zobowiązanym do wykonania rekultywacji na własny koszt może być jedynie osoba powodująca utratę lub ograniczenie wartości użytkowej gruntów. Spółka nigdy nie prowadziła tu takiej działalności. Z racji nabycia użytkowania wieczystego nie stała się następcą prawnym podmiotu, który doprowadził do degradacji gruntu. Nie przejęła też od niego obowiązków. Mimo jednak braku prawnych podstaw nałożenia na nią obowiązku rekultywacji została zmuszona do jej wykonania za setki tysięcy złotych.