Z problemem wykrywania zmów antykonkurencyjnych zmaga się wiele krajów. W Niemczech już od 2012 r. jest elektroniczny system składania anonimowych zawiadomień o zmowach. Podobny uruchomiła w marcu Komisja Europejska. Pozwala też na zwrotny kontakt z sygnalistą i doprecyzowanie pewnych informacji. Do tego modelu dąży też UOKiK.
Włączenie obywateli w walkę z kartelami jest słuszne, ale są problemy. Pierwszy to wykorzystywanie systemu do donoszenia na konkurencję.
Agata Zawłocka-Turno, radca prawny w Linklaters, uważa, że obawa taka jest mało realna.
– Aby przeprowadzić u przedsiębiorcy przeszukanie, urząd potrzebuje zgody sądu. Musi więc przekonać go, że ma uzasadnione podejrzenie zakazanego porozumienia – uspokaja ekspertka. – Z tego względu urząd z pewnością będzie weryfikował sygnały, sprawdzając np., czy sytuacja na rynku potwierdza informacje sygnalisty, i dopiero wtedy decydował się na przeszukanie.
Drugi problem to brak ochrony sygnalistów. A jak twierdzi Małgorzata Cieloch, rzecznik UOKiK, w Polsce są wciąż często postrzegani jako donosiciele.