Ustawa autorstwa ministra Macieja Wąsika, w której ustanawia się sygnalistów jako osoby zgłaszające prokuratorowi naruszenia prawa, źle chroni sygnalistów – mówił na piątkowym seminarium Grzegorz Makowski z fundacji im. Stefana Batorego. Krytykował jej zapisy, szczególnie te, które los sygnalisty wkładają w ręce prokuratora, a nie jakiegoś niezależnego organu.

Fundacja Batorego, Forum Związków Zawodowych, Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Instytut Spraw Publicznych, w ramach konsultacji rządowej propozycji przepisów o jawności życia publicznego przedstawiły wstępną wersję projektu obywatelskiej ustawy o ochronie sygnalistów. Pod adresem www.sygnalista.pl można zgłaszać do niej uwagi i postulaty. Na koniec organizacje chcą przedłożyć efekt swych prac Radzie Dialogu Społecznego.

Jakie są najważniejsze postulaty autorów? Chcą, by ochrona prawna przysługiwała każdemu, kto zgłosi nieprawidłowości, niezależnie od tego, w jakiej formie jest zatrudniony; aby nie ograniczać ochrony tylko do zgłoszeń korupcji, ale też mobbingu, przestępstw przeciw środowisku i własności intelektualnej oraz etyki; zapewnić ścieżki raportowania nieprawidłowości wewnątrz i na zewnątrz instytucji i ustawowo zakazać działań odwetowych wobec sygnalistów, a także zapewnić im dostęp do bezpłatnej pomocy prawnej. To, jak traktuje się sygnalistów, świadczy o tym, jak pojmujemy, czym jest dobro wspólne. Osoby, które ostrzegają nas przed łamaniem praw obywatelskich, ujawniają marnotrawstwo publicznych pieniędzy, korupcję czy zagrożenia dla zdrowia i życia ludzkiego zasługują na specjalną ochronę. Narażają się w interesie nas wszystkich – mówi Marcin Waszak z fundacji Batorego. Jak wskazywali uczestnicy seminarium, coraz więcej państw przyjmuje takie rozwiązania ustawowe. Od niedawna prawo tej treści funkcjonuje m.in. w Szwecji, Holandii czy na Słowacji.

Także Unia Europejska zapowiada działania w celu zrównania ochrony prawnej sygnalistów we wszystkich państwach członkowskich.