Sprzedając cudze auta, trzeba je najpierw mieć

Jeśli firma zawiera umowę sprzedaży samochodów, których własności sama jeszcze nie nabyła, nie może oczekiwać od kupującego, że ten sfinansuje jej własne transakcje z innymi podmiotami.

Publikacja: 07.04.2019 16:32

Sprzedając cudze auta, trzeba je najpierw mieć

Foto: 123RF

Przypomniały o tym szczecińskie sądy, które rozstrzygały ciekawy spór o zwrot zaliczek na rynku handlu używanymi pojazdami.

Czytaj także: Importowany samochód - jak sprawdzić jego historię

Wiemy, ale nie powiemy

Do obsługi kontraktu spółce X potrzebne były trzy specjalistyczne pojazdy określonego typu. Miały być używane, ale o odpowiednich parametrach technicznych i w określonym przedziale cenowym. Na rynku postanowiła je znaleźć firma Y i sprzedać spółce X. Ze strony tej firmy umowę negocjował Tomasz B. On też zaoferował trzy konkretne samochody. Spółka X zaakceptowała je i zdecydowała się na ich nabycie. Były to konkretne auta od firmy z Francji. Tomasz B. przedstawił ich zdjęcia i numery VIN.

Między stronami doszło do zawarcia trzech ustnych umów sprzedaży samochodów ciężarowych, w tym dwóch ciągników siodłowych. W celu potwierdzenia zawarcia transakcji firma Y wystawiła trzy faktury proforma, a spółka X uiściła zaliczki: 10 tys. euro i dwa razy po 5 tys. euro. Po otrzymaniu zaliczek miała rozpocząć się procedura sprowadzenia aut do kraju, do konkretnej miejscowości, co wyraźnie wskazano na fakturach proforma. Tu miały być wydane spółce X w celu sprawdzenia ich stanu technicznego.

Zapłata pozostałej ceny miała nastąpić, jeśli auta będą zgodne z zamówionymi parametrami i w odpowiednim stanie technicznym. Gdyby nie spełniały wymogów spółki X, nie musiałaby ona ich nabywać i miała prawo odstąpić od umowy. Natomiast zaliczki nie zostałyby jej zwrócone w razie rezygnacji z aut, które spełniałyby ustalone warunki.

Warunki takie wynikały z faktu, że spółka X nie miała możliwości wcześniejszego obejrzenia aut. Firma Y nie wyraziła bowiem zgody na podanie miejsca we Francji, gdzie znajdowały się auta - obawiała się, by kontrahent nie zawarł umowy za jej plecami, z aktualnymi właścicielami pojazdów.

Kto, komu i kiedy

Po wpłynięciu zaliczek Tomasz B. zawarł trzy umowy rezerwacyjne na zamówione przez spółkę X auta i przelał otrzymane pieniądze firmie we Francji, z którą zawarł bliżej nieokreślone umowy. Nie informował spółki X o rodzaju tych umów, nie okazał jej też żadnych dokumentów rezerwacyjnych.

W trakcie realizacji tych czynności Tomasz B. poinformował spółkę X, że sprowadzenie aut do Polski może nastąpić dopiero po wpłacie całej ceny. Ta się na to nie zgodziła. Strony próbowały znaleźć rozwiązanie, ale nie doszły do porozumienia. Wtedy Tomasz B. oświadczył, że jego firma nie ma środków finansowych na sprowadzenie aut do Polski. Zaproponował, by spółka X zapłaciła pozostałą cenę, auta zostałyby sprowadzone, a następnie on szybko sprzedałby je innemu klientowi, a spółka X zyskałaby na prowizji. Ta jednak nie wyraziła zgody na taką propozycję. Jej prezes proponował, że pojedzie do Francji w celu obejrzenia aut, jednak Tomasz B. się na to nie zgodził.

Ponieważ auta nie zostały sprowadzone w terminie, kontrakt został zerwany. Spółka X wezwała firmę Y do zwrotu zaliczek. W odpowiedzi dostała informację, że nie miała podstaw do odstąpienia od umowy, skoro sama nie wywiązała się z umowy. A poza tym pieniędzy z zaliczek nie ma - część z nich została przelana na konto kontrahenta z Francji, a część na poczet podatku VAT. Francuzi nie mieli zamiaru zwracać zaliczek. Wysłali firmie Y list polecony z informacją, że pół roku wcześniej zobowiązała się do zakupu trzech pojazdów, ale ponieważ nie złożyła odpowiedzi na kilkakrotne wezwanie dotyczące dostawy, to zamówienie zostało anulowane.

Firma Y uznała, że jej dotychczasowy wizerunek jako uczciwego kontrahenta ucierpiał przez brak zapłaty reszty ceny przez spółkę X.

Nie kupuje się kota w worku

Wszystkie te okoliczności i stanowiska ustalił Sąd Okręgowy w Szczecinie, do którego spółka X wniosła pozew przeciwko firmie Y. Stwierdził, że stosunek prawny łączący strony sporu to ustnie zawarta umowa sprzedaży trzech zindywidualizowanych pojazdów. Należy więc zastosować przepisy kodeksu cywilnego o sprzedaży i wykonaniu zobowiązań. Przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić cenę. W ocenie sądu firma X powinna wykonać zobowiązanie zgodnie z jego treścią i w sposób odpowiadający jego celowi społeczno-gospodarczemu oraz zasadom współżycia społecznego. Zobowiązanie pozwanej polegało na dostarczeniu i wydaniu powódce zamówionych pojazdów do umówionego miejsca wskazanego na fakturach proforma. Powódka zaś zobowiązała się rzeczy te odebrać i zapłacić umówioną cenę.

Kwestią sporną pomiędzy stronami było ustalenie, kiedy miała nastąpić zapłata reszty ceny za zakupione pojazdy: w momencie ich wydania i sprawdzenia ich stanu technicznego, czy też - jak twierdziła pozwana - przed sprowadzeniem pojazdów do Polski i przed ich wydaniem powódce. Firma Y nie podała jednak żadnej konkretnej daty, terminu.

Dlatego sąd nie dał wiary jej twierdzeniom. Zresztą świadkowie też zeznali, że reszta ceny miała być zapłacona po sprowadzeniu pojazdów do Polski i sprawdzeniu ich stanu.

– Nieracjonalne byłoby uiszczenie przez powódkę zaliczki, a kilka dni – tygodni później całej ceny, skoro w tym czasie nic się dla powódki nie zmieniło tzn. nie widziała ona aut, nie miała możliwości ich obejrzenia i oceny stanu technicznego – zauważył sąd.

Zwrócił uwagę, że strony łączyła umowa sprzedaży, a skoro tak, pozwana najpierw musiała się stać właścicielem pojazdów, żeby je komukolwiek sprzedać. W tym celu pozwana najpierw musiała nabyć od osób trzecich pojazdy, a następnie przenieść ich własność na rzecz powódki. Trudno zatem oczekiwać aby powodowa spółka miała sfinansować transakcję pozwanej.

– Trudno zatem oczekiwać aby powodowa spółka miała sfinansować transakcję pozwanej. Ustalenia umowne zawarte pomiędzy pozwaną a jej kontrahentami nie mają wpływu na umowę stron procesu. Fakt, iż kontrahenci pozwanej nie chcieli jej wydać pojazdów przed zapłatą całej ceny nie może powodować żadnych ujemnych konsekwencji dla strony powodowej – podkreślił sąd.

Spółka X miała zatem podstawy do odstąpienia od umowy, a więc także żądania zwrotu zaliczki. Sąd okręgowy zasądził od firmy Y 20 tys. euro wraz z odsetkami na rzecz tej spółki.

Specyfika autohandlu

Firma Y wniosła apelację od wyroku odwołując się do specyfiki obrotu polegającego na sprowadzaniu z zagranicy używanych samochodów na rynek krajowy.

– Transakcje sprzedaży w środowisku handlarzy pojazdami używanymi, zwłaszcza znajdującymi się poza granicami Polski, mimo że w istocie są umowami sprzedaży, to często zawierają w sobie elementy charakterystyczne dla umów tzw. „pośrednictwa", co generuje konieczność dokonywania nabycia pojazdów poza granicami kraju na rzecz kontrahenta za jego środki pieniężne. Takie ukształtowanie treści zobowiązania jak w przedmiotowym przypadku, nie stanowiło novum prawnego i możliwe było również w przypadku stron postępowania - argumentowała firma Y.

Stanowczo twierdziła, że umowa ze spółką X przewidywała, iż całość ceny pojazdów miała być uiszczona przed ich sprowadzeniem do Polski, a nawet przed ich kupnem przez pozwaną od podmiotów zagranicznych.

Sąd apelacyjny zauważył jednak, że twierdzenia skarżącej, że tzw. handlarz pojazdami wykonuje w istocie usługi pośrednictwa są bezzasadne.

– W realiach tej sprawy pozwana nie występowała jako pośrednik w obrocie. Jej zobowiązaniem było wprawdzie objęte najpierw wyszukanie pojazdów używanych spełniających oczekiwania powódki, jednak następnie pozwana miała te pojazdy sprzedać powódce. Zatem pozwana działając w imieniu własnym i na własny rachunek miała pojazdy zaakceptowane przez powódkę kupić na rynku wtórnym i następnie po ich sprowadzeniu do Polski, już jako właściciel pojazdów przenieść ich własność na powódkę. Konstrukcja taka musi być uznana za dopuszczalną w świetle zasady swobody umów. Pozwana w stosunku do podmiotów francuskich nie działała więc w imieniu i na rachunek powódki. Lecz w imieniu własnym i na własny rachunek - uznał Sąd Apelacyjny w Szczecinie. Oddalił apelację firmy Y.

Przypomniały o tym szczecińskie sądy, które rozstrzygały ciekawy spór o zwrot zaliczek na rynku handlu używanymi pojazdami.

Czytaj także: Importowany samochód - jak sprawdzić jego historię

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona