O takiej tezie, którą można wywnioskować z wyroku Sądu Najwyższego z 2003 roku (sygn. akt II CKN 1466/00) powinni pamiętać przedsiębiorcy, zwłaszcza prowadzący sklepy. Inaczej mogą liczyć się z koniecznością wypłaty odszkodowań, czasem bardzo wysokich. Przekonała się o tym spółka, będąca właścicielem sieci marketów. Na parkingu przed jednym ze sklepów doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Odgłos przełamania chipsa
Halina F. pojechała z synową Elżbietą na zakupy do marketu K. Po dojechaniu na miejsce i zaparkowaniu samochodu na terenie parkingu znajdującego się przed sklepem, synowa pozostała w aucie, a pani Halina udała się na zakupy. Tego dnia cały teren parkingu był pokryty lekką warstwą śniegu i był śliski z tzw. „szklanką". Po przejściu kilku metrów, gdy Halina F. była już w pobliżu wejścia do sklepu, jeszcze przed miejscem w którym stały koszyki sklepowe, pomiędzy słupkami blokującymi możliwość wjazdu samochodu do sklepu, pośliznęła się i przewróciła na bok. Jak później relacjonowała, upadając usłyszała odgłos podobny do przełamania chipsa. Pomocy kobiecie udzielił jeden z klientów marketu, który podprowadził ją do samochodu synowej.
Kobieta trafiła do szpitala. Na podstawie przeprowadzonych badań stwierdzono u niej wielofragmentowe złamanie kostki bocznej oraz uszkodzenie więzozrostu piszczelowo - strzałkowego.
Marna kontrola
Poszkodowana postanowiła wystąpić na drogę sądową. Pozwała zarówno spółkę, która była właścicielem sklepu, jak i przedsiębiorcę, który odpowiadał za utrzymanie czystości na parkingu przed obiektem. Podstawy jego odpowiedzialności upatrywała w nieusunięciu śliskości. Z kolei odpowiedzialność właściciela marketu oparła o zasadę winy, zgodnie z art. 415 Kodeksu cywilnego. Jak wyjaśniła, spółka w protokole wykonanych usług podstawowych w okresie zimowym potwierdziła, że usługa sprzątania, kiedy doszło do wypadku, została wykonana bez zastrzeżeń. W konsekwencji nie dochowała należytej staranności w kontroli wykonywania usług, a zatem zaakceptowała stan zagrożenia. Kobieta zgłosiła szkodę pozwanym. Jednak odmówili oni spełnienia jej roszczenia. Stąd też dochodziła zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, ustalenia odpowiedzialności oraz odszkodowania w wysokości ponad 120 tys. zł.
To nie ja, tylko kolega
W odpowiedzi na pozew właściciel sklepu przekonywał, iż nie posiada legitymacji biernej do występowania w sprawie, a jego odpowiedzialność wobec powódki jest wyłączona z mocy art. 429 Kodeksu cywilnego, z uwagi na powierzenie wszystkich czynności oczyszczania i pielęgnacji terenów w otoczeniu marketu przedsiębiorcy, który w zakresie swej działalności zawodowo trudni się takimi czynnościami.