Pieniądze unijne trzeba zwrócić, jeśli inwestycja nie została ukończona

Z powodu nieukończenia inwestycji dofinansowanej ze środków UE beneficjentka musi zwrócić całość wsparcia

Publikacja: 17.03.2016 06:47

Pieniądze unijne trzeba zwrócić, jeśli inwestycja nie została ukończona

Foto: www.sxc.hu

Teresa B. (dane zmienione) skorzystała ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2007–2013. Jej wniosek o dofinansowanie rozbudowy i modernizacji kompleksu gastronomiczno-hotelowego uzyskał pozytywną opinię. W 2010 r. Zarząd Województwa Podkarpackiego zawarł z wnioskodawczynią umowę o dofinansowanie projektu. Zmieniana aneksami w latach 2010–2013, przewidywała, że inwestycja będzie zrealizowana w trzech etapach, na trzech działkach. Docelowo miały tam być uruchomione hotel, restauracja oraz dom weselny.

W sumie przekazano na ten cel 636,7 tys. zł z unijnych środków. Pozostało 162,7 tys. zł, gdy inwestycja stanęła. Miała być gotowa w 2010 r., ale nie została ukończona jeszcze w 2013 r. Teresa B. występowała czterokrotnie o zmianę terminu, uzasadniając to przejściowymi problemami finansowymi i trudnościami z uzyskaniem kredytu z banku. W 2013 r. zwróciła się o przedłużenie terminu do 30 czerwca 2014 r. Prace budowlane były już w tym czasie wstrzymane, a kontrola przeprowadzona w 2014 r. przez Zarząd Województwa wykazała, że inwestycję zrealizowano w 80 proc. Stwierdzono również, że na portalu internetowym zajmującym się handlem nieruchomościami Teresa B. zamieściła ogłoszenie o sprzedaży całości nieruchomości z ceną wywoławczą 4,8 mln zł.

Wkrótce ją sprzedała za 3,9 mln zł. Nie chciała jednak zwrócić całości środków unijnych otrzymanych z dofinansowania.

Decyzję Zarządu Województwa Podkarpackiego nakazującą taki zwrot zaskarżyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie. Jej zdaniem bezzasadnie przyjęto, że mimo zrealizowania projektu w 80 proc. powinna zwrócić całą kwotę dofinansowania. Nie uwzględniono przyczyn opóźnień i błędnie przyjęto, że zaprzestała wykonywania inwestycji, podczas gdy podejmowała działania zmierzające do jej realizacji, m.in. starania o uzyskanie kredytów. Nie było więc powodów do rozwiązania umowy o dofinansowanie.

Odpowiadając na skargę, Zarząd Województwa wyjaśnił, że rozwiązał umowę i zażądał zwrotu całości środków z powodu niewywiązania się beneficjentki z obowiązków nałożonych w umowie. Skoro prace remontowo-budowlano-adaptacyjne nie zostały zakończone, a beneficjentka nie rozpoczęła zapowiadanej we wniosku działalności gospodarczej, nie został osiągnięty cel projektu.

WSA orzekł, że Teresa B. ma zwrócić całą kwotę dofinansowania. Naruszyła bowiem postanowienia umowy. Skoro prace budowlane nie zostały zakończone, tylko wykonane w 80 proc., nie doszło do realizacji projektu w kształcie określonym we wniosku o dofinansowanie – stwierdził sąd.

Nie rozpoczęto też działalności gospodarczej przewidywanej we wniosku, która była celem unijnego dofinansowania.

sygnatura akt: I SA/Rz 572/15

Teresa B. (dane zmienione) skorzystała ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2007–2013. Jej wniosek o dofinansowanie rozbudowy i modernizacji kompleksu gastronomiczno-hotelowego uzyskał pozytywną opinię. W 2010 r. Zarząd Województwa Podkarpackiego zawarł z wnioskodawczynią umowę o dofinansowanie projektu. Zmieniana aneksami w latach 2010–2013, przewidywała, że inwestycja będzie zrealizowana w trzech etapach, na trzech działkach. Docelowo miały tam być uruchomione hotel, restauracja oraz dom weselny.

W sumie przekazano na ten cel 636,7 tys. zł z unijnych środków. Pozostało 162,7 tys. zł, gdy inwestycja stanęła. Miała być gotowa w 2010 r., ale nie została ukończona jeszcze w 2013 r. Teresa B. występowała czterokrotnie o zmianę terminu, uzasadniając to przejściowymi problemami finansowymi i trudnościami z uzyskaniem kredytu z banku. W 2013 r. zwróciła się o przedłużenie terminu do 30 czerwca 2014 r. Prace budowlane były już w tym czasie wstrzymane, a kontrola przeprowadzona w 2014 r. przez Zarząd Województwa wykazała, że inwestycję zrealizowano w 80 proc. Stwierdzono również, że na portalu internetowym zajmującym się handlem nieruchomościami Teresa B. zamieściła ogłoszenie o sprzedaży całości nieruchomości z ceną wywoławczą 4,8 mln zł.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego