Koronawirus: Restrukturyzacja i upadłość w dobie pandemii

Problemy gospodarcze wynikające z epidemii koronawirusa mogą przyczynić się do wzrostu liczby postępowań restrukturyzacyjnych i upadłościowych. Przedsiębiorcy zagrożeni utratą płynności finansowej powinni zawczasu podjąć odpowiednie działania. W niektórych przypadkach klauzula siły wyższej w umowie albo sądowa zmiana kontraktu (rebus sic stantibus) może w obecnej sytuacji uchronić przed niewypłacalnością.

Publikacja: 17.03.2020 13:51

Koronawirus: Restrukturyzacja i upadłość w dobie pandemii

Foto: Adobe Stock

Obecna trudna sytuacja powoduje, że wielu przedsiębiorców zaczyna mieć trudności z zachowaniem płynności finansowej, co stanowi zagrożenie nie tylko dla nich, lecz także dla ich wierzycieli. 13 marca 2020 roku polski rząd ogłosił wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego, wywołanego COVID-19, zwanym potocznie „koronawirusem". Granice Polski zostały zamknięte dla cudzoziemców, wprowadzona została obowiązkowa 14-dniowa kwarantanna dla Polaków wracających z zagranicy, wstrzymane zostały międzynarodowe połączenia lotnicze i kolejowe. Oprócz tego istotnie ograniczona została działalność galerii handlowych, barów i restauracji. Odwołano targi, wystawy, kongresy, konferencje czy spotkania. Wprowadzono także zakaz działalności związanej ze sportem, rozrywkowej i rekreacyjnej. Te i inne, skądinąd słuszne, działania związane z zapobieganiem rozprzestrzenianiu się epidemii z całą pewnością mają wpływ na załamanie się zdolności płatniczej wielu przedsiębiorców. Nie mówiąc już o firmach, które funkcjonują wyłącznie w oparciu o globalny łańcuch dostaw.

Stopniowo wprowadzane są rozwiązania legislacyjne, które mają pomóc przedsiębiorcom przetrwać. Jednak oczekiwanie na pomoc państwa w obliczu kryzysu związanego z pandemią nie oznacza, że nie należy trzymać ręki na pulsie i nie zwalania z obowiązku odpowiedniego reagowania przez samych przedsiębiorców na trudną sytuację. Warto zawczasu podjąć działania restrukturyzacyjne, wynegocjować z kontrahentami nowe warunki współpracy, warto także skontaktować się z wierzycielami finansowymi celem wypracowania wspólnych rozwiązań. W ostateczności może okazać się konieczne złożenie do sądu wniosku restrukturyzacyjnego, a nawet wniosku o ogłoszenie upadłości (własnej lub kontrahenta).

Kiedy myśleć o sądowym postępowaniu restrukturyzacyjnym?

Ogólnie rzecz ujmując, postępowanie restrukturyzacyjne przeznaczone jest dla dłużników niewypłacalnych lub zagrożonych niewypłacalnością. Jeżeli nie jesteśmy w stanie pozasądowo wynegocjować ze wszystkimi kontrahentami zmiany warunków spłaty zadłużenia, a wiemy, że w takiej sytuacji nie damy sobie rady z regulowaniem zobowiązań, warto pomyśleć o złożeniu wniosku o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego. W postepowaniu tym zasadniczo układ zostaje przyjęty jeżeli wypowie się za nim większość głosujących wierzycieli, mających łącznie co najmniej dwie trzecie sumy wierzytelności przysługujących głosującym (wyjątkiem jest tu postepowanie o zatwierdzenie układu, w którym większość liczy się od wszystkich wierzycieli uprawnionych do głosowania, a nie tylko głosujących). Zatem w postępowaniu restrukturyzacyjnym większość wierzycieli - osobowa i kapitałowa - decyduje o losach pozostałych.

Czytaj także: ZUS zawiesi składki na 3 miesiące

Dobrym momentem na rozważenie wniosku restrukturyzacyjnego jest także sytuacja, w której nasz kluczowy kontrahent nie uregulował wobec nas swojego zobowiązania i wiemy, że pociągnie to za sobą nasze problemy z płynnością. Może to bowiem oznaczać popadnięcie przez nas w stan zagrożenia niewypłacalnością. Z praktyki wynika, że restrukturyzacja kończy się sukcesem przede wszystkim w tych przypadkach, gdy wniosek o otwarcie postępowania został złożony odpowiednio wcześnie, tj. niedługo po pojawieniu się pierwszych trudności finansowych, kiedy dłużnik jest tylko zagrożony niewypłacalnością, ale jeszcze reguluje swoje wymagalne zobowiązania. Niestety zdecydowana większość wniosków restrukturyzacyjnych składana jest za późno, kiedy dłużnik jest już głęboko niewypłacalny, a szanse na uratowanie przedsiębiorstwa nieznaczne.

Który z czterech typów postępowania restrukturyzacyjnego będzie najlepszy w przypadku problemów z płynnością spowodowanych pandemią?

Prawo restrukturyzacyjne przewiduje możliwość zawarcia układu w drodze czterech różnych postępowań. Są to: postępowanie o zatwierdzenie układu, przyspieszone postępowanie układowe, postępowanie układowe oraz postępowanie sanacyjne. Ich wspólnym elementem jest to, że prowadzą do zawarcia układu z wierzycielami przy udziale sądu. Różnią się natomiast między sobą m.in. zakresem ochrony dłużnika przed egzekucją, ingerencją sądu i organów pozasądowych w zarząd przedsiębiorstwem, możliwościami rozwiązania umów wzajemnych, ułatwieniami w dokonaniu redukcji zbędnej kadry pracowniczej, możliwością ubezskutecznienia czynności prawnych dłużnika. 

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, które z nich będzie najlepsze w przypadku problemów z płynnością spowodowanych pandemią. Wszystko zależy od indywidualnej sytuacji dłużnika, a przede wszystkim od tego, na ile poważne stały się jego problemy finansowe. Najszybsze i najmniej sformalizowane jest postępowanie o zatwierdzenie układu, w którym udział sądu jest minimalny (sprowadza się jedynie do zatwierdzenia układu, do zawarcia którego dłużnik doprowadza na własną rękę, współpracując w tej materii z wybranym przez siebie doradcą restrukturyzacyjnym). Najbardziej radykalne natomiast jest postępowanie sanacyjne, dedykowane podmiotom mającym najpoważniejsze problemy ekonomiczne, których rozwiązanie wymaga tym samym wdrożenia szeroko zakrojonych działań restrukturyzacyjnych. W postępowaniu tym zarząd na przedsiębiorstwem co do zasady sprawuje zarządca. Charakteryzuje się ono pełną ochroną dłużnika przed egzekucjami, możliwością wypowiedzenia umów wzajemnych czy redukcji zatrudnienia z pominięciem przepisów Kodeksu pracy dotyczących ochrony pracowników przed wypowiedzeniem lub rozwiązaniem umowy o pracę.

Co mogą przewidywać propozycje układowe w postępowaniu restrukturyzacyjnym?

Propozycje układowe określają sposób restrukturyzacji zobowiązań dłużnika. Mogą one przewidywać np.:

1) odroczenie terminu wykonania zobowiązania,

2) rozłożenie spłaty na raty,

3) zmniejszenie wysokości zobowiązania,

4) konwersję wierzytelności na udziały lub akcje,

5) zmianę, zamianę lub uchylenie prawa zabezpieczającego określoną wierzytelność,

6) udzielenie kredytu lub pożyczki dłużnikowi lub zmianę treści stosunków prawnych lub praw lub ustanowienie zabezpieczenia wierzytelności,

7) zaspokojenie wierzycieli z majątku dłużnika w ramach układu likwidacyjnego.

Ustawa nie przewiduje zamkniętego katalogu sposobów restrukturyzacji zobowiązań, wiec istnieje w tym zakresie duża dowolność. W szczególności nietypowe propozycje układowe mogą dotyczyć zobowiązań o charakterze niepieniężnym. Ponadto propozycje układowe mogą wskazywać jeden lub więcej sposobów restrukturyzacji.  Mogą także przewidywać podział wierzycieli na grupy obejmujące poszczególne kategorie interesów.

Warunki restrukturyzacji zobowiązań muszą być jednakowe dla wszystkich wierzycieli, a jeżeli głosowanie nad układem przeprowadza się w grupach wierzycieli, jednakowe dla wierzycieli zaliczonych do tej samej grupy, chyba że wierzyciel wyraźnie zgodzi się na warunki mniej korzystne. Wyjątkowo, przyznanie korzystniejszych warunków restrukturyzacji zobowiązań dłużnika jest dopuszczalne wobec wierzyciela, który po otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego udzielił lub ma udzielić finansowania w postaci kredytu, obligacji, gwarancji bankowych, akredytyw lub na podstawie innego instrumentu finansowego, niezbędnego do wykonania układu.

Kto składa propozycje układowe?

Zasadniczo w postępowaniu restrukturyzacyjnym propozycje układowe składa dłużnik. Należy jednak pamiętać, że propozycje układowe może również złożyć rada wierzycieli, nadzorca sądowy/zarządca, albo wierzyciel lub wierzyciele mający łącznie więcej niż 30% sumy wierzytelności (z określonymi wyjątkami dotyczącymi np. wierzycieli powiązanych z dłużnikiem).

Czy w obliczu kryzysu mogę złożyć wniosek o otwarcie restrukturyzacji lub o ogłoszenie upadłości wobec mojego dłużnika?

Do złożenia wniosku o otwarcie postepowania restrukturyzacyjnego co do zasady legitymowany jest wyłącznie dłużnik. Wyjątkowo, wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego wobec niewypłacalnej osoby prawnej może złożyć także wierzyciel osobisty tej osoby. Jeżeli chodzi o wniosek o ogłoszenie upadłości, może zgłosić go każdy z wierzycieli osobistych niewypłacalnego podmiotu. Uprawnienia te nie są w żaden sposób ograniczone przez fakt pandemii koronawirusa. Z praktyki wynika, że w obliczu kryzysu wierzyciele częściej zgłaszają wnioski o ogłoszenie upadłości swych dłużników. Często bowiem w takich sytuacjach do szybkiego działania motywuje ich chęć uchronienia się przed własną niewypłacalnością.

Kiedy przedsiębiorca jest obowiązany do zgłoszenia wniosku o ogłoszenie swojej upadłości i czy fakt pandemii wpływa na ten obowiązek?

Fakt, że niewypłacalność jest skutkiem pandemii koronawirusa nie zwalnia z obowiązku zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości ani nie chroni reprezentantów dłużnika przed odpowiedzialnością za nieterminowe zgłoszenie wniosku. Obowiązek ten posiada każdy przedsiębiorca, który stał się niewypłacalny, w terminie 30 dni od powstania stanu niewypłacalności, i to niezależnie od jej przyczyn (nawet jeżeli są nimi działania mające zapobiec rozprzestrzenianiu się epidemii, czy też brak zapłaty przez kluczowego kontrahenta spowodowany koronawirusem).

Prawo upadłościowe identyfikuje dwie niezależne przesłanki wskazujące na materializację stanu niewypłacalności w przedsiębiorstwie danego dłużnika. Pierwszą z nich określa się mianem przesłanki płynnościowej, a jej istotą jest utrata przez dany podmiot zdolności do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych. Z kolei drugą określa się jako przesłankę majątkową bądź bilansową, zaś jej cechą konstytutywną jest utrzymująca się przez okres minimum 24 miesięcy przewaga zobowiązań dłużnika nad wartością jego majątku.

Obydwie przesłanki upadłościowe objęte są domniemaniami prawnymi. I tak, przesłanki płynnościowej dotyczy presumpcja, zgodnie z którą domniemywa się, że dłużnik utracił zdolność do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych, jeżeli opóźnienie w wykonaniu zobowiązań pieniężnych przekracza 3 miesiące. Natomiast przesłanki bilansowej dotyczy domniemanie, zgodnie z którym stan niewypłacalności powstaje, jeżeli zgodnie z bilansem zobowiązania dłużnika, z wyłączeniem rezerw na zobowiązania oraz zobowiązań wobec jednostek powiązanych, przekraczają wartość jego aktywów, a stan ten utrzymuje się przez okres przekraczający 24 cztery miesiące. Obydwa domniemania mogą być oczywiście obalone przez dłużnika, jeżeli wykaże, że w jego przedsiębiorstwie nie ziściły się przesłanki niewypłacalności.

Czy jeżeli przedsiębiorca zgłosi wniosek o otwarcie restrukturyzacji, to jest zwolniony z obowiązku zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości?

Samo złożenie wniosku o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego lub wniosku o zatwierdzenie układu nie zwalnia od obowiązku złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Zwolnienie takie następuje dopiero z momentem otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego (lub zatwierdzenia układu w postępowaniu o zatwierdzenie układu), czyli liczy się dopiero pozytywne rozpatrzenie wniosku przez sąd - o ile nastąpi to nie później niż w terminie 30 dni od dnia powstania stanu niewypłacalności. Biorąc pod uwagę obłożenie i tempo działania sadów, które, jak można się spodziewać, zwolni jeszcze w czasie epidemii, nie zawsze można liczyć na szybkie rozpoznanie wniosku restrukturyzacyjnego. Skutki tego mogą być bardzo poważne dla osób, na których ciążył obowiązek zainicjowania postępowania (reprezentantów dłużnika). Nie będą one bowiem zwolnione z odpowiedzialności (cywilnej ani karnej) za nieterminowe złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości. Istnieje jednak rozwiązanie tego problemu: jeżeli przedsiębiorca złożył w sądzie wniosek restrukturyzacyjny, a w międzyczasie popadł w stan niewypłacalności, to powinien w ciągu 30 dni złożyć także wniosek o ogłoszenie upadłości. W przypadku zbiegu tych dwóch wniosków pierwszeństwo zasadniczo będzie miał wniosek restrukturyzacyjny. Zasada pierwszeństwa wniosku restrukturyzacyjnego koresponduje z założeniem, że celem postępowań restrukturyzacyjnych jest uniknięcie ogłoszenia upadłości dłużnika poprzez umożliwienie mu restrukturyzacji w drodze zawarcia układu z wierzycielami, a w przypadku postępowania sanacyjnego – również poprzez przeprowadzenie tzw. działań sanacyjnych, przy zabezpieczeniu słusznych praw wierzycieli.

Czy klauzula siły wyższej w umowie może w obecnej sytuacji uchronić przedsiębiorcę przed niewypłacalnością i obowiązkiem zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości?

Umowy pomiędzy przedsiębiorstwami często zawierają tzw. klauzule siły wyższej (ang. hardship clauses). Zapisy te pozwalają uniknąć odpowiedzialności za nienależyte wykonanie bądź nawet niewykonanie umowy jeżeli jest ono skutkiem okoliczności, na które strona nie miała wpływu (siły wyższej, ang. force majure). Niektóre kontrakty pozwalają nawet całkowicie zawiesić wykonanie umowy na czas trwania siły wyższej. Definicje zdarzeń będących siłą wyższą są najczęściej otwarte. Tradycyjnie za siłę wyższą uważa się katastrofy naturalne, strajki, wojny i inne podobne zdarzenia.

O tym, czy epidemia koronawirusa spełnia warunki siły wyższej w danym przypadku zadecydują zapisy konkretnej umowy. Co do zasady, w braku odmiennego uregulowania, środki administracyjne podjęte dla zahamowania rozprzestrzenia się wirusa powinny wypełniać znamiona siły wyższej. Epidemia koronawirusa była bowiem zdarzeniem nie do przewidzenia jeszcze kilka miesięcy temu i bez wątpliwości niezależnym od woli stron. Należy natomiast zauważyć, że w jednej umowie klauzula siły wyższej może pozwolić na nieuregulowanie zobowiązania, w innej jedynie zwalnia z kary umownej. W tym drugim przypadku, jeżeli przedsiębiorca nie będzie w stanie wykonać zobowiązania głównego, klauzula force majure nie ochroni go przed niewypłacalnością i koniecznością podjęcia działań restrukturyzacyjnych czy nawet ogłoszeniem upadłości. Wyjątkiem będzie sytuacja, w której przedsiębiorca ma tylko jednego wierzyciela, wobec którego nie reguluje zobowiązania – w takiej sytuacji obowiązek zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości nie materializuje się.

Warto zasygnalizować, że strony kontraktów niekiedy nadużywają omawianej klauzuli i powołują się na nią, aby renegocjować warunki kontraktu, nawet gdy niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy w rzeczywistości wynika z przyczyn leżących po stronie obowiązanego, np. z nieprawidłowej organizacji pracy czy zwykłego niepowodzenia gospodarczego, niezwiązanego z epidemią. W takiej sytuacji często dopiero na drodze postępowania sądowego ustalana jest kwestia występowania siły wyższej jako przyczyny danego zdarzenia.

Czy sąd może zmienić zawartą umowę na skutek nadzwyczajnej zmiany okoliczności spowodowanej przez epidemię?

Nawet jeśli konkretne umowy nie zawierają klauzul siły wyższej, wiele systemów prawnych posiada mechanizmy, które pozwalają wnosić do sądu o zmianę umów, których nie można wykonywać na skutek wystąpienia nadzwyczajnych zdarzeń. Polski Kodeks cywilny zawiera przepis (art. 3571) pozwalający sądowi na zmianę treści umowy, jeżeli na skutek nadzwyczajnej zmiany stosunków jej wykonanie byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy (klauzula rebus sic stantibus). W takim przypadku sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania (np. wydłużyć termin dostawy), wysokość świadczenia (czyli w praktyce umorzyć część zobowiązania) lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron.

Przesłanki zastosowania powyższego przepisu powinny jednak podlegać ścisłej, bardzo surowej interpretacji. Wynika to z tego, iż klauzula rebus sic stantibus jest wyjątkiem od zasady pacta sunt servanda (umów należy dotrzymywać), która jako jedna z głównych zasad prawnych jest zawsze punktem wyjścia. Funkcją klauzuli rebus sic stantibus jest złagodzenie skutków obowiązywania tej zasady poprzez umożliwienie – pod kontrolą sądu – dostosowania istniejącego pomiędzy stronami stosunku prawnego do takich zmian jego otoczenia społeczno-gospodarczego, jakie zaszły po nawiązaniu zobowiązania, a przed jego wykonaniem, a niekiedy nawet jej wyłączenie poprzez rozwiązanie zobowiązania.

Stosowanie klauzuli rebus sic stantibus możliwe jest m.in. w razie nadzwyczajnej zmiany sytuacji gospodarczej, tzn. zmiany szczególnie głębokiej (załamania gospodarczego objawiającego się hiperinflacją, gwałtownym spadkiem dochodu narodowego, masowymi upadłościami przedsiębiorców itp.). Epidemia Covid-19 i środki podjęte dla zapobieżenia rozprzestrzeniania się wirusa spełniają zasadniczo przesłanki uznania za nadzwyczajną zmianę stosunków. Jest to zdarzenie które jeszcze kilka miesięcy temu było nie do przewidzenia, niezależne od woli stron i może spowodować trudności w wykonywaniu umów. Do klauzuli rebus sic stantibus należy jednak podchodzić ostrożnie, a każdą sprawę rozpatrywać indywidualnie w odniesieniu do konkretnego stanu faktycznego.

- Barbara Szczepkowska, Radca Prawny i Partner w kancelarii act BSWW




Obecna trudna sytuacja powoduje, że wielu przedsiębiorców zaczyna mieć trudności z zachowaniem płynności finansowej, co stanowi zagrożenie nie tylko dla nich, lecz także dla ich wierzycieli. 13 marca 2020 roku polski rząd ogłosił wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego, wywołanego COVID-19, zwanym potocznie „koronawirusem". Granice Polski zostały zamknięte dla cudzoziemców, wprowadzona została obowiązkowa 14-dniowa kwarantanna dla Polaków wracających z zagranicy, wstrzymane zostały międzynarodowe połączenia lotnicze i kolejowe. Oprócz tego istotnie ograniczona została działalność galerii handlowych, barów i restauracji. Odwołano targi, wystawy, kongresy, konferencje czy spotkania. Wprowadzono także zakaz działalności związanej ze sportem, rozrywkowej i rekreacyjnej. Te i inne, skądinąd słuszne, działania związane z zapobieganiem rozprzestrzenianiu się epidemii z całą pewnością mają wpływ na załamanie się zdolności płatniczej wielu przedsiębiorców. Nie mówiąc już o firmach, które funkcjonują wyłącznie w oparciu o globalny łańcuch dostaw.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona