Prawo antymonopolowe: firmy płaca niższe kary dzięki odwołaniom

Praktyka pokazuje że, firmy, które odwołują się od niekorzystnych dla nich decyzji urzędu antymonopolowego do sądu, czasem przegrywają, a czasem zdarza im się odnieść sukces, choćby w postaci obniżenia kary finansowej. Stąd, jeżeli przedsiębiorca ma wątpliwości, co do racji urzędu, nie powinien od razu składać broni.

Publikacja: 15.03.2017 05:20

Prawo antymonopolowe: firmy płaca niższe kary dzięki odwołaniom

Foto: 123RF

Liczne sprawy w zakresie naruszenia lub rzekomego naruszenia reguł uczciwej konkurencji, które znajdują swój finał w sądzie, często pokazują ich skomplikowany charakter. Oczywiście zdarzają się przypadki, w których niemal od początku nie ma wątpliwości, że przedsiębiorca naruszył przepisy i po kolei, konsekwentnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyraża takie zdanie, a Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a czasem także Sąd Apelacyjny potwierdzają jego stanowisko. W tym ostatnim przypadku mogą także podtrzymać wysokość kary nałożonej na firmę przez urząd antymonopolowy.

Zdarza się jednak również tak, że przychylając się do argumentacji UOKiK i zgadzając się co do tego, że jakiś przedsiębiorca lub ich grupa złamali prawo, sądy łagodzą jednak wymiar finansowy kary, znajdując ku temu przesłanki pominięte wcześniej przez urząd. Wreszcie można także wskazać na przypadki, w których Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zmienia lub całkowicie uchyla decyzję urzędu, przyznając rację przedsiębiorcy lub uznając, że urząd nie opisał, nie sprecyzował lub nie wykazał w wystarczającym stopniu wszystkich okoliczności mających istotny wpływ na sprawę. Przykładowo sąd może uznać, że w niewystarczający lub nieprecyzyjny sposób został wyznaczony (zdefiniowany) rynek właściwy, na którym działa przedsiębiorca lub grupa przedsiębiorców, którym zarzucane jest naruszenie przepisów. A tym samym niemożliwe jest ostateczne rozstrzygnięcie, co do ich winy.

Prawo odwołania

Generalnie różnego rodzaju sprawy toczące się na linii firma – Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – sąd mogą być wskazówką dla przedsiębiorców, że jeżeli mają oni wątpliwości, co do stanowiska UOKiK i argumenty na poparcie własnego stanowiska, to warto się odwołać do sądu. Oczywiście nie chodzi o wszystkie przypadki. Tam, gdzie przedsiębiorca od samego początku ma świadomość, że naruszył prawo (np. zrobił to od początku świadomie) lepiej postawić na współpracę z urzędem, przyznać się i z własnej inicjatywy zaproponować rozwiązania i działania, które mogłyby zapobiec dalszemu naruszeniu i w jakimś stopniu usunąć jego skutki. Może to wówczas skutkować wydaniem tzw. decyzji zobowiązującej, która przedsiębiorcy daje szansę uniknięcia kary finansowej

Uwaga! Taki rodzaj decyzji nie jest wydawany z automatu. Zawsze to urząd decyduje, czy w danych warunkach może ona zostać wydana. Zwykle nie ma możliwości jej uzyskania przy najpoważniejszych naruszeniach prawa konkurencji.

Sportowa sprawa

Przywołując kilka ostatnich wyroków Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (lub sądu apelacyjnego) można wskazać na każdy ze wskazanych przypadków. Zarówno takich, w których sądy potwierdzały stanowisko urzędu antymonopolowego, jak i odrzucające jego zdanie. Przykładowo w sprawie zmowy cenowej na rynku sprzętu sportowego (m.in. narty, sprzęt narciarski), w której urząd zarzucił firmom, że ustaliły między sobą ceny odsprzedaży, sąd przychylił się do stanowiska urzędu (XVII AmA 115/14). Zdaniem sądu, dowody zgromadzone w sprawie wskazywały na działania mające na celu prowadzenie wspólnej, skoordynowanej polityki cenowej. W ocenie sądu brak było także podstaw do obniżenia nałożonej kary (ponad 122 tys. zł).

Podobnie w wyroku, który zapadł w listopadzie ubiegłego roku (XVII AmA 87/14). Dotyczył on odwołania firmy przewozowej, której urząd zarzucił naruszenie prawa ochrony konkurencji poprzez nadużycie pozycji dominującej na lokalnym rynku przewozu osób. Zdaniem urzędu, poprzez obniżkę cen biletów poniżej kosztów i zmianę terminów wykonywania kursów, przedsiębiorca wyeliminował lokalnego konkurenta z tego rynku. SOKiK wydał wyrok, którym oddalił odwołanie spółki.

Z kolei Sąd Apelacyjny w Warszawie (ACa 1539/15) oddalił apelację UOKiK od wyroku SOKiK z czerwca 2015r. Zaczęło się od tego, że sąd pierwszej instancji uchylił decyzję urzędu oraz stwierdził, że została wydana z rażącym naruszeniem prawa. W decyzji tej UOKiK uznał za praktykę ograniczającą konkurencję fakt zawarcia porozumienia przez przedsiębiorców zajmujących się sprzedażą zegarków znanych marek. Porozumienie polegało na ustalaniu minimalnych cen sprzedaży produktów oferowanych za pośrednictwem tradycyjnych i internetowych kanałów sprzedaży. UOKiK stwierdził zaniechanie jej stosowania oraz nałożył na spółkę karę pieniężną w wysokości ponad 819 tys. zł.

W ustnym uzasadnieniu Sąd Apelacyjny stwierdził, że apelacja jest niezasadna. Sąd wskazał, że z definicji porozumienia wynika, że musi być ono zawarte przez organizatora sieci i co najmniej jednego dystrybutora. Możliwe jest prowadzenie postępowania przeciwko jednemu podmiotowi, ale należy precyzyjnie określić krąg uczestników porozumienia. SA stwierdził, że prezes UOKiK nie wskazał prawidłowo podmiotów biorących udział w porozumieniu, ponieważ decyzja dotyczyła tylko jednej spółki. W podobnej sprawie (VI ACa 1673/15), także oddalając apelację UOKiK, Sąd Apelacyjny stwierdził, że w decyzji (uchylonej przez sąd I instancji) nie ustalono, kto uczestniczył w porozumieniu (także chodziło o zmowę cenową) oraz jakie były udziały poszczególnych przedsiębiorców w rynku właściwym, który zdaniem sądu nie został wyznaczony w decyzji w sposób prawidłowy.

Nastąpiło przedawnienie

Inna ciekawa sprawa zakończyła się w styczniu tego roku, gdy Sąd Apelacyjny wydał wyrok w sprawie apelacji od wyroku SOKiK z marca 2015r., który z kolei zmieniał decyzję UOKiK dotyczącą zawarcia porozumienia ograniczającego konkurencję na rynku farb i lakierów. Podobnie jak w powyższych sprawach, tak i ta opierała się na zmowie polegającej na ustalaniu cen odsprzedaży farb i lakierów produkowanych przez jedną ze spółek. Sądy obu instancji uznały, że działania przedsiębiorców rzeczywiście stanowiły porozumienie ograniczające konkurencję, ale znacząco obniżyły kary pieniężne z prawie 52 mln zł do ponad 4,2 mln zł. Wprawdzie w ustnym uzasadnieniu wyroku Sąd Apelacyjny zgodził się z UOKiK, że praktyka, której dopuścili się przedsiębiorcy jest poważnym naruszeniem, istotnie godzącym w prawidłowe funkcjonowanie konkurencji na rynku, jednak jednocześnie sąd uznał, że UOKiK ustalając wysokość kar niewystarczająco uwzględnił okoliczność, że oferujący produkty objęte zmową był małym dostawcą, o niewielkim znaczeniu dla dystrybutorów, a zatem praktyka nie mogła mieć znacznego wpływu na cały rynek (farb i lakierów). Jednocześnie Sąd Apelacyjny uchylił decyzję w części dotyczącej udziału w porozumieniu jednego znaczącego dystrybutora. Sąd uznał, że o ile przedsiębiorca brał udział w zakazanym porozumieniu w 2005 r., to jednak dowody na jego uczestnictwo w zmowie w roku 2006 były już niewystarczające. Dlatego w chwili wszczęcia postępowania antymonopolowego praktyka, której dopuściła się spółka była już przedawniona.

Środki publiczne

Jedna z ostatnich spraw nie dotyczyła wprawdzie przedsiębiorcy, ale i tak warto ją przytoczyć. Zakończyła ona postępowanie z grudnia 2013 r., kiedy to urząd wydał decyzję przeciwko Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Uznano w niej, że NFZ nadużywał pozycji dominującej na krajowym rynku organizowania świadczeń opieki zdrowotnej w zakresie rezonansu magnetycznego i tomografii komputerowej finansowanych ze środków publicznych. Na NFZ została nałożona kara finansowa w wysokości ponad 181 tys. zł. Praktyka polegała na przyjęciu za kryterium jakościowe oceny ofert przy zawieraniu umowy o udzielenie świadczeń parametru ilości wykonanych badań rocznie. We wrześniu 2015 r. sąd pierwszej instancji zmienił decyzję, zmniejszając karę pieniężną do ponad 45 tys. zł. Wyrok Sądu Okręgowego został w całości zaskarżony przez NFZ. W lutym 2017 r. Sąd Apelacyjny oddalił odwołanie i podtrzymał decyzję prezesa UOKiK. W ustnym uzasadnieniu Sąd Apelacyjny wskazał, że ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego jasno wynika, że zastosowane przez NFZ kryterium wyboru ofert spowodowało odmowę zawarcia kontraktu z niektórymi podmiotami lub uniemożliwiło im wejście na rynek (VI ACa 1787/15).

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.koltuniak@rp.pl

Zgodnie z przepisami

Zgodnie z art. 6 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2017 poz. 229) zakazane są porozumienia, których celem lub skutkiem jest wyeliminowanie, ograniczenie lub naruszenie w inny sposób konkurencji na rynku właściwym, polegające w szczególności na:

- ustalaniu, bezpośrednio lub pośrednio, cen i innych warunków zakupu lub sprzedaży towarów,

- ograniczaniu lub kontrolowaniu produkcji lub zbytu oraz postępu technicznego lub inwestycji,

- podziale rynków zbytu lub zakupu,

- stosowaniu w podobnych umowach z osobami trzecimi uciążliwych lub niejednolitych warunków umów, stwarzających tym osobom zróżnicowane warunki konkurencji,

- uzależnianiu zawarcia umowy od przyjęcia lub spełnienia przez drugą stronę innego świadczenia, niemającego rzeczowego ani zwyczajowego związku z przedmiotem umowy,

- ograniczaniu dostępu do rynku lub eliminowaniu z rynku przedsiębiorców nieobjętych porozumieniem,

- uzgadnianiu przez przedsiębiorców przystępujących do przetargu lub przez tych przedsiębiorców i przedsiębiorcę będącego organizatorem przetargu warunków składanych ofert, w szczególności zakresu prac lub ceny.

Art. 7 i art. 8 wprowadzają pewne wyjątki od opisanego zakazu. Natomiast w myśl art. 9, zakazane jest nadużywanie pozycji dominującej na rynku właściwym przez jednego lub kilku przedsiębiorców. Nadużywanie pozycji dominującej polega w szczególności na:

- bezpośrednim lub pośrednim narzucaniu nieuczciwych cen, w tym cen nadmiernie wygórowanych albo rażąco niskich, odległych terminów płatności lub innych warunków zakupu albo sprzedaży towarów,

- ograniczeniu produkcji, zbytu lub postępu technicznego ze szkodą dla kontrahentów lub konsumentów,

- stosowaniu w podobnych umowach z osobami trzecimi uciążliwych lub niejednolitych warunków umów, stwarzających tym osobom zróżnicowane warunki konkurencji,

- uzależnianiu zawarcia umowy od przyjęcia lub spełnienia przez drugą stronę innego świadczenia, niemającego rzeczowego ani zwyczajowego związku z przedmiotem umowy,

- przeciwdziałaniu ukształtowaniu się warunków niezbędnych do powstania bądź rozwoju konkurencji,

- narzucaniu przez przedsiębiorcę uciążliwych warunków umów, przynoszących mu nieuzasadnione korzyści,

- podziale rynku według kryteriów terytorialnych, asortymentowych lub podmiotowych.

W myśl art. 9 ust. 3, czynności prawne będące przejawem nadużywania pozycji dominującej są w całości lub w odpowiedniej części nieważne.

Procedura odwoławcza

Od decyzji prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów przedsiębiorcy przysługuje odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a od wyroku SOKiK – apelacja do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Możliwe jest również złożenie skargi kasacyjnej od wyroku SA do Sądu Najwyższego.

Liczne sprawy w zakresie naruszenia lub rzekomego naruszenia reguł uczciwej konkurencji, które znajdują swój finał w sądzie, często pokazują ich skomplikowany charakter. Oczywiście zdarzają się przypadki, w których niemal od początku nie ma wątpliwości, że przedsiębiorca naruszył przepisy i po kolei, konsekwentnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyraża takie zdanie, a Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a czasem także Sąd Apelacyjny potwierdzają jego stanowisko. W tym ostatnim przypadku mogą także podtrzymać wysokość kary nałożonej na firmę przez urząd antymonopolowy.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe