Męcina: przepisy muszą być przyjazne dla biznesu i dla pracowników

Trzeba przywrócić prawu pracy należne miejsce, ale warunkiem jest zapewnienie większej elastyczności w kształtowaniu umów – pisze profesor.

Publikacja: 02.03.2018 05:01

Męcina: przepisy muszą być przyjazne dla biznesu i dla pracowników

Foto: AdobeStock

Od wielu miesięcy trwają prace Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy. Dzisiaj, gdy rząd Mateusza Morawieckiego podkreśla znaczenie dobrych przepisów dla przedsiębiorców, jest nadzieja, że Kodeks pracy będzie wyważony, a propozycje Komisji po konsultacjach, ale i korektach zostaną wdrożone w życie.

Komisja składa się w większości z naukowców, z reguły młodszego pokolenia, którzy powołani przez stronę rządową z własnej inicjatywy lub na wniosek partnerów społecznych dostali zadanie opracowania dwóch nowych Kodeksów: indywidualnego i zbiorowego prawa pracy. Komisja ma mało czasu – zważywszy na zakres regulacji. Dlatego w przypadku indywidualnego prawa pracy zmieni się tylko część, choć podstawowa, przepisów. W przypadku zbiorowego prawa pracy trzeba się liczyć z zupełnie nową regulacją.

Przed członkami Komisji stanęło wiele dylematów. Jak osiągnąć efekt elastyczności przepisów dla pracodawcy i większej stabilności dla pracownika, jak zdecentralizować prawo pracy poprzez stosowanie układów zbiorowych czy porozumień przy tak niskim uzwiązkowieniu.

Układy zbiorowe i samozatrudnienie

Aby osiągnąć większą elastyczność prawa pracy, ale przy poszanowaniu funkcji ochronnej prawa pracy, potrzebna jest większa jego decentralizacja. Można ją osiągnąć dzięki rozwojowi układów zbiorowych pracy, w szczególności układów zakładowych. Ponadzakładowe, których tak chcą związki zawodowe, są na tym etapie trudne do wypracowania. Dekompozycja jednych branż i nowe zupełnie nieuzwiązkowione sektory gospodarki nie dają dziś szans na rozwój układów ponadzakładowych. Ale prawo zakładowe ma przyszłość, choć warunkiem jest dobra konstrukcja przedstawicielstwa załogi, do której na tym etapie prac Komisji mam zastrzeżenia, oraz układy zbiorowe oparte na zasadzie swobody umów.

W propozycjach Komisji Kodyfikacyjnej przedstawicielstwo pracownicze to z jednej strony jak dotychczas zakładowa organizacja związkowa, a w razie jej braku możliwość powołania przedstawicielstwa już przez trzech uprawnionych pracowników, którzy korzystać będą z opieki jednej z central związkowych, reprezentowanej w RDS. Dodatkowo wprowadzono możliwość uzyskania reprezentatywności dzięki poparciu załogi. Ta łatwość tworzenia przedstawicielstwa i zyskania reprezentatywności ma ułatwić działalność związków zawodowych w mniejszych firmach, a co za tym idzie – zawierania układów.

Mimo że jestem sceptycznie nastawiony do tych propozycji, mogą one ułatwić tworzenie prawa zakładowego, które będzie korzystać z większej elastyczności w zakresie organizacji i czasu pracy, swobodniej kształtować np. długość umów o pracę, wysokość odpraw itp. Układy co do zasady mają być czasowe i możliwe do wypowiedzenia. W Komisji pojawiła się też koncepcja objęcia prawem układowym pracodawców, którzy nie mają u siebie przedstawicielstwa i to rozwiązanie może rzeczywiście im się spodobać, zwłaszcza tym, którzy nie mają związków.

Jeśli podejść do prawa pracy szerzej, z perspektywy zatrudnienia i rynku pracy, to nasuwa się kilka generalnych postulatów. Trzeba coś zrobić ze zdefiniowaniem pracy i zatrudnienia, które generalnie powinno podlegać regulacjom prawa pracy i różne popularne formy, takie jak zatrudnienie na umowę-zlecenie, które są nadużywane, powinny zostać ograniczone. Ale jeśli przyjmiemy, że umowa o pracę jest podstawową formą świadczenia pracy, to należy uelastycznić sam stosunek pracy. I tutaj można mieć zastrzeżenia do zbyt skomplikowanych przepisów o rozwiązaniu umów o pracę.

Ale prymat dla umów o pracę oznacza też, że alternatywą dla wszystkich tych, którzy nie chcą pracować w formule etatu (np. eksperci i doradcy różnych dziedzin, fachowcy, handlowcy), musi być samozatrudnienie. Trzeba wzmocnić pozycję samozatrudnienia, które odgrywa ważną rolę gospodarczą, a jeśli opiera się na trwałej więzi z jednym pracodawcą, wymaga wprowadzenia pewnych gwarancji w zakresie okresu wypowiedzenia, minimalnego urlopu, terminowości wypłaty wynagrodzenia (samozatrudnienie zależne, to jest wykonywane przez okres powyżej 180 dni w wymiarze ponad 20 godz. tygodniowo).

Mimo że w prawie pracy powstało wiele niechcianych zjawisk, np. zbyt duża przestrzeń dla rozwoju umów cywilnoprawnych czy zbyt częste stosowanie w Polsce umów terminowych, to stosunek pracy jest wciąż dominującą formą zatrudnienia, a zachowania pracodawców da się wytłumaczyć zmiennością zapotrzebowania na pracę.

Zgadzam się, że trzeba prawu pracy i stosunkom pracy przywrócić należne im miejsce, ale warunkiem jest większa elastyczność stosunków pracy. W tym kierunku idą niektóre propozycje Komisji – dominującą formą ma być umowa o pracę na czas nieokreślony, ale poprzedzona dłuższą umową na okres próbny i krótszą niż dotychczas umową na czas określony. Obok klasycznej umowy o pracę Komisja zaproponuje bardziej elastyczną umowę na pracę sezonową, pracę dorywczą czy pracę nieetatową. Alternatywą dla pracy ma być świadczenie usług w formie samozatrudnienia, z regulacją minimalnych gwarancji w przypadku samozatrudnienia zależnego.

Coś dla młodych i dla emerytów

Uważam, że w warunkach rynku pracy pracownika dominacja umowy o pracę nie będzie większym problemem dla pracodawcy, ale warunki rozwiązywania umów muszą być łatwiejsze. Pamiętać też należy, że potrzebne nam są formy pośrednie bliższe prawu pracy, ale też bardziej elastyczne – obok pracy tymczasowej taką możliwość da wspomniana praca nieetatowa skierowana do młodych, zwłaszcza uczniów i studentów, ale i do zatrudnienia emerytów, praca dorywcza i sezonowa. W Kodeksie uregulowana będzie po nowemu telepraca, ale i praca zdalna. Większość Komisji bardziej restrykcyjnie podchodzi do pracowników mobilnych, których praca wykonywana jest stale poza miejscem zamieszkania i siedzibą firmy.

Zmian wymaga wiele innych regulacji Kodeksu, tyle że 18 miesięcy to zbyt krótki okres, aby odnieść się do wszystkich przepisów. Dlatego Komisja zajęła się kwestiami kluczowymi, takimi jak transfer przedsiębiorstwa, pojęcie pracodawcy i zakładowych źródeł prawa, zakazu konkurencji i odpowiedzialności materialnej, czasu pracy, urlopów, wynagrodzenia, dyskryminacji oraz zbiorowego prawa pracy.

Spodziewam się żywej debaty i wielu emocji, bo także osobiście mam wątpliwości w przypadku niektórych propozycji Komisji, ale czas na to będzie dopiero po formalnym zakończeniu prac i przyjęciu dokumentu przez rząd.

Autor jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, doradcą zarządu Konfederacji Lewiatan i członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy.

Od wielu miesięcy trwają prace Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy. Dzisiaj, gdy rząd Mateusza Morawieckiego podkreśla znaczenie dobrych przepisów dla przedsiębiorców, jest nadzieja, że Kodeks pracy będzie wyważony, a propozycje Komisji po konsultacjach, ale i korektach zostaną wdrożone w życie.

Komisja składa się w większości z naukowców, z reguły młodszego pokolenia, którzy powołani przez stronę rządową z własnej inicjatywy lub na wniosek partnerów społecznych dostali zadanie opracowania dwóch nowych Kodeksów: indywidualnego i zbiorowego prawa pracy. Komisja ma mało czasu – zważywszy na zakres regulacji. Dlatego w przypadku indywidualnego prawa pracy zmieni się tylko część, choć podstawowa, przepisów. W przypadku zbiorowego prawa pracy trzeba się liczyć z zupełnie nową regulacją.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara