Sąd Najwyższy odpowiedział na pytania prawne Sądu Okręgowego w Olsztynie. W sporze szło o zapłatę za instalację elektryczną wykonaną przez podwykonawcę w leśniczówce. Firma wystawiła inwestorowi (tj. nadleśnictwu) fakturę na 29 tys. zł. Okazało się jednak, że wykonawca nie zawiadomił oficjalnie inwestora o powierzeniu tej instalacji podwykonawcy. A ponadto żądana suma była wyższa od tej wynikającej z umowy inwestora z wykonawcą. Inwestor nie chciał więc zapłacić.
Podwykonawca wystąpił do sądu rejonowego. Ten zasądził na jego rzecz wynagrodzenie, ale w innej kwocie. Powołał się przy tym na orzecznictwo, z którego wynikało, że inwestor może się zgodzić na zawarcie umowy przez wykonawcę z podwykonawcą w sposób dorozumiany, np. poprzez tolerowanie jego obecności na placu budowy, dokonywanie wpisów w jego dzienniku budowy.
W tego typu przypadkach nie trzeba więc przedstawiać inwestorowi umowy z podwykonawcą. Nie musi on też znać całej treści wspomnianej umowy.
Zdaniem sądu rejonowego nie miało też znaczenia, że wykonawca ustalił dla podwykonawcy inną kwotę wynagrodzenia, aniżeli wynikało to z umowy łączącej go z inwestorem. Prawo do tego daje bowiem zasada swobody umów wynikająca z kodeksu cywilnego.
W tym konkretnie wypadku odpowiedzialność inwestora wynikająca z art. 647 1 kodeksu cywilnego zostanie ograniczona tylko do wysokości wynagrodzenia należnego głównemu wykonawcy, a wynagrodzenie podwykonawcy nie może przekroczyć tej kwoty.