Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad chce mieć pewność, że nie zapłaci grosza więcej niż to, co będzie zapisane w kontraktach z wykonawcami.
– W projektach umów dołączanych do dokumentacji przetargowej umieszczane są klauzule, na mocy których wykonawcy nie będą mogli dążyć do podwyższenia wynagrodzenia w nadzwyczajnych sytuacjach. Chodzi o przypadki totalnie poza kontrolą stron, które – co do zasady – zgodnie z kodeksem cywilnym umożliwiają zmianę każdej ceny, nawet ryczałtowej – mówi Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
– Mieliśmy już styczność z tym w kilku przetargach i widać, że problem i jego niezrozumienie zaczynają narastać – przyznaje Krzysztof Kozioł, dyrektor biura komunikacji Budimex SA.
Niepokojące zapisy
W projektach umów, które można znaleźć na stronach dyrekcji, znajdują się postanowienia o wyłączeniu stosowania w kontraktach o roboty budowlane art. 357 [1], art. 358 [1] oraz art. 632 § 2 kodeksu cywilnego. Przepisy te ratują budżety wykonawców m.in., gdy na rynku zaczynają się dziać rzeczy niespodziewane. Pierwszy z przepisów mówi, że jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, sąd może oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy.
– Oczywiście zgodnie z prawem stosowanie wskazanych przepisów strony mogą wyłączyć, ale kontrakt z GDDKiA to nie jest zwykła umowa, przy której strony siadają i negocjują warunki. To kontrakt narzucany przez Skarb Państwa drugiej stronie, która co do jego treści nie ma wiele do powiedzenia: albo go akceptuje, albo nie – podkreśla Styliński.