Rządowy projekt ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych trafił właśnie do Sejmu. Czeka na pierwsze czytanie. Przed kolejnym etapem prac przedsiębiorcy biją na alarm. Chcą zmian i wycofania się z niektórych, najbardziej ryzykownych dla firm przepisów. Tym bardziej że za złamanie przepisów ustawy grożą: wysokie grzywny, przymusowe rozwiązanie albo likwidacja spółki. Chodzi głównie o możliwość ukarania firmy za działania osób zatrudnionych oraz osób trzecich powiązanych z przedsiębiorstwem oraz sygnalistów. Inny z krytykowanych przepisów pozwala na zajęcie firmy i jej przepadek za podatkowe zaległości. Jakich zmian chce biznes?
Kara bez winy
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zgadza się z Ministerstwem Sprawiedliwości w jednej sprawie.
– Cel, jaki postawił sobie projektodawca, tj. skuteczniejsze zwalczanie przestępczości gospodarczej i ściganie nieuczciwych podmiotów, jest słuszny – przyznaje w bardzo krytycznym stanowisku do projektu Związek Pracodawców Polskich. Krytykuje sposób prac nad projektem w obawie o stabilność regulacji dla przedsiębiorców w Polsce.
– Projekt zakłada odpowiedzialność podmiotów zbiorowych, gdy czyn zabroniony dokonany zostaje wskutek działania lub zaniechania jej organu – bez przesłanki umyślności.
Co więcej, jak twierdzą przedsiębiorcy, firmy odpowiedzą również za czyny zabronione popełnione przez szeroki katalog podmiotów innych niż ich organy i członkowie. Chodzi tu m.in. o osoby fizyczne uprawnione do reprezentowania podmiotu czy podejmowania w jego imieniu decyzji, podwykonawców oraz pracowników (ZPP krytykuje też regulacje o tzw. sygnalistach). Chodzi o osoby zgłaszające informacje świadczące m.in. o podejrzeniu przygotowania, usiłowania lub popełnienia czynu zabronionego, które mogłyby prowadzić do popełnienia czynu zabronionego. Przedsiębiorcy obawiają się skutków, jakie nieść będzie z sobą zwolnienie z pracy takiego sygnalisty. Sąd bowiem będzie mógł nie tylko go przywrócić do pracy, ale i zasądzić odszkodowanie.