Tak wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie w sprawie sporu między przedsiębiorcami działającymi na rynku odbioru i transportu odpadów a prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Precedensowa sprawa
Spółki X i Y postanowiły połączyć siły i wystartować jako konsorcjum w przetargu na wywóz odpadów w Białymstoku. Uznały, że samodzielnie nie będą w stanie sprostać warunkom zamówienia bez konieczności dokonania inwestycji o wartości kilkakrotnie przewyższających wartość wynagrodzenia za usługę. Zgodnie z umową konsorcjum każdy z partnerów miał ponosić odpowiedzialność za realizację zobowiązań podjętych w ramach powierzonego zadania stosownie do zakresu terytorialnego działania każdego z nich. Wobec zamawiającego partnerzy odpowiadaliby solidarnie.
Do przetargu przystąpiło łącznie czterech oferentów. Wygrało konsorcjum, gdyż oferowało najniższą cenę brutto.
Prezes UOKiK uznał, że spółki X i Y naruszyły zakaz zawierania porozumień ograniczających konkurencję, o którym mowa w art. 6 ust. 1 pkt 7 ustawy z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów.
Zdaniem prezesa UOKiK w rzeczywistości nie doszło do deklarowanej współpracy między spółkami, która miała polegać na wzajemnej wymianie posiadanych zasobów. Po wygraniu przetargu spółki X i Y podzieliły się nieruchomościami do obsługi. Zakres zawartego w tym celu porozumienia był szerszy niż to wynikało z treści umowy konsorcjum. Celem było wyłączenie konkurencji między nimi po to, by utrzymać posiadane udziały w lokalnym rynku odbioru odpadów. Składając wspólną ofertę spółki musiały konkurować w przetargu jedynie z mniejszymi przedsiębiorcami, a więc mniej groźnymi graczami rynkowymi. Prezes UOKiK stwierdził też, że zamówienie nie przekraczało możliwości finansowych i organizacyjnych każdej ze spółek z osobna. Każda byłaby w stanie wykonać zlecenie samodzielnie.