Dla polskich firm poszukujących kapitału, obok najpowszechniejszych form finansowania jak kredyt oraz obligacje pojawiła się więc nowa droga – możliwość sprzedaży kryptowaluty. Niewiele mówi się o tym, co oznacza popularyzacja tej formy inwestowania z perspektywy przedsiębiorców (potencjalnych emitentów). Wydaje się jednak, że nadszedł już czas, aby zweryfikować opinię, że kryptowaluty stanowią rozwiązanie głównie dla firm z branży nowych technologii. Przykład ICO, gdzie inwestycja ma mieć również konkretne przełożenie na majątek w postaci ruchomości/nieruchomości, stanowi kryptowaluta powiązana z budową dużego kasyna w Azji.
Globalny zasięg
Warto rozpocząć od tego, że emisja kryptowalut w sposób istotny odbiega od tradycyjnych form finansowego wsparcia biznesu. Główną różnicą jest globalny zasięg tego narzędzia. Obecnie oferując w Internecie sprzedaż kryptowaluty, przedsiębiorca uzyskuje niejako za pomocą „jednego kliknięcia" możliwość uzyskania wsparcia finansowego od podmiotów z całego świata. W uproszczeniu można to porównać do narzędzia, dzięki któremu w kilka sekund firma może uzyskać finansowanie od kilku tysięcy jednostek rozsianych po wszystkich kontynentach (bez rozróżnienia, czy są to osoby fizyczne, czy firmy, czy może instytucje finansowe). Trudno znaleźć inne narzędzie, dzięki któremu przedsiębiorca z np. dziesięciotysięcznej polskiej miejscowości mógłby nagle uzyskać kapitał od 100 mieszkańców Szanghaju lub Sao Paulo. Biorąc pod uwagę konkretne przykłady kilku ostatnich międzynarodowych emisji kryptowalut można stwierdzić, że w ciągu niewiarygodnie krótkiego czasu (liczonego w niektórych przypadkach w minutach) udawało się uplasować na rynku emisje o wartości kilku milionów dolarów. Kolejną zaletą tej nowej formy finansowania jest względne odformalizowanie całej procedury, które umożliwia jej łatwe i szybkie wykorzystanie. I chociaż coraz więcej nowych emisji jest opracowywanych przez profesjonalne międzynarodowe zespoły, to jednak wydaje się, że wciąż jest na rynku sporo miejsca na uplasowanie nowych emisji mniejszych podmiotów. Niezależnie od obranej skali inwestycji warto się do tego dobrze przygotować.
Twarda waluta na koncie
Pierwsza emisja kryptowaluty, w ramach której spółka zbiera z rynku kapitał w zamian za kryptowalutę przesyłaną na wirtualne rachunki nabywców, nazywana jest ICO (ang. Initial Coin Offering), co stanowi „kalkę" od skrótu stosowanego dla analogicznej emisji na rynku akcji – IPO. Efektem takiej emisji jest stan, w którym na koncie spółki emitującej pojawia się tzw. twarda waluta (czyli stosowana w życiu codziennym – np. euro) lub kryptowaluty, które mają już powszechnie uznany charakter płatniczy (np. bitcoin lub ethereum), a w pozagiełdowych portfelach nabywców pojawia się emitowana – nowa – kryptowaluta. Analiza dotychczasowych ICO wskazuje, że istnieje co najmniej kilka modeli korzystania z tego rozwiązania w celu wsparcia biznesu (inne modele ICO nie będą tutaj szerzej analizowane).
Odpowiednik voucherów
Najprostszy model biznesowy ICO sprowadza się do emisji kryptowaluty stanowiącej odpowiednik voucherów. W takim przypadku przedsiębiorca zobowiązuje się do honorowania swoich kryptowalut w danym okresie jako środka płatniczego za swoje produkty/usługi (najczęściej z pewną premią względem nominalnej wartości emisji). Takie rozwiązanie łączy więc promocję produktów/usług z możliwością sprzedaży dużo większej ich ilości, niż dokonuje się to tradycyjnymi kanałami. Drugi możliwy model to zobowiązanie się przedsiębiorcy do odkupienia kryptowaluty w danej dacie (po upływie danego okresu) za z góry określoną wartość (wyższą od emisyjnej). To jest rozwiązanie zapewne najbliższe temu, co znamy z rynku obligacji, jednak w tym przypadku mamy do czynienia z międzynarodowym zasięgiem inwestycji. Prawdopodobnie niewiele jest jednak jeszcze przypadków, by np. fan nowinek technologicznych z Australii lub Azji kupował obligacje polskich przedsiębiorców (z uwagi na formalności związane z taką formą inwestowania kapitału).
Kolejne modele
Trzeci model może być efektem jedynie większego przedsięwzięcia, gdzie np. kilka podmiotów z danej branży lub mających analogiczną grupę odbiorców dokona emisji uniwersalnej – wspólnej – kryptowaluty, którą będzie następnie honorować (jak w modelu pierwszym). Kolejne modele związane są z zatarciem pewnych różnic pomiędzy kryptowalutami oraz udziałami w przedsiębiorstwie emitującym, co obecnie stanowi główny przedmiot obaw i dyskusji odpowiednich organów nadzoru na całym świecie. Tak więc czwarty model to emisja powiązana ze zobowiązaniem się firmy emitującej do odkupienia waluty po cenie stanowiącej np. jedną milionową (w razie emisji 1 mln kryptowalut) zysku za kolejny rok obrotowy (albo np. z danej inwestycji). Piąta forma ICO może być dokonana poprzez zmodyfikowanie formy czwartej, umożliwiając posiadaczom kryptowaluty wybór przedsięwzięć, których będzie się podejmować spółka emitująca (np. spółka inwestująca w nieruchomości otwiera posiadaczom kryptowalut możliwość współdecydowania o wyborze działki do nabycia). Warto pamiętać, że podczas emisji najpewniej pojawi się grupa podmiotów, które wezmą w niej udział nie tylko w celu zainkasowania zysku obiecanego przez emitenta, ale także licząc na zysk związany z obrotem kryptowalutą na giełdach (tzw. spekulacyjny charakter inwestycji).