Sprawy spływają z całej Polski. To ogromny problem dla stołecznego sądu, a jedynym sposobem na jego rozwiązanie jest rozdzielenie skarg firm do właściwych im miejscowo sądów administracyjnych. Zdaniem prezesa Mazura jest to możliwe przy odpowiedniej interpretacji obecnych przepisów. Zapewnia, że przygotował już pismo do prezesa NSA, by ten skorzystał ze swoich kompetencji i wystąpił do prezydenta o wydanie rozporządzenia przekazującego część skarg na odmowy ZUS do innych WSA. W przeciwnym razie w Warszawie skarżący będą musieli czekać na rozpatrzenie skarg około roku. Stosowny wniosek ma trafić na biurko prezesa NSA lada dzień.
A skarg przedsiębiorców może być dużo więcej. Świadczą o tym statystyki ZUS. Przedsiębiorcy złożyli znacznie ponad 70 tys. odwołań od decyzji odmawiających ulg. Jeśli ZUS ich nie uwzględni, sprawy mogą trafić do sądu.
– Kryteria przyznawania wsparcia z tarczy antykryzysowej zostały wprost wskazane przez ustawodawcę. W tej sytuacji ZUS nie ma możliwości udzielenia pomocy przedsiębiorcy, który nie spełni choćby jednego warunku określonego w prawie – tłumaczy Paweł Żebrowski z centrali ZUS w Warszawie.
Przyczyną odmów najczęściej jest przekroczenie limitu spadku obrotów lub prowadzenie działalności w innej branży niż ta, do której rząd skierował wsparcie.
– Jeśli chodzi o odmowy przyznania zwolnienia ze składek ZUS, skala problemu jest bardzo duża – potwierdza Agnieszka Majewska, pełnomocnik terenowy z Biura Rzecznika MŚP w Gdańsku.
– Warto się jednak skarżyć, bo sąd przy ocenie przepisów określających zasady wsparcia dla biznesu ma więcej możliwości niż ZUS – komentuje Andrzej Radzisław, radca prawny z kancelarii Goźlińska Petryk & Wspólnicy. Potwierdzają to pierwsze wygrane firm w sprawach o ulgi, którym ZUS odmówił zwolnienia ze składek, np. przed WSA w Bydgoszczy czy w Opolu.