Aby zarejestrować spółkę z o.o., nie wystarczy już założenie konta w systemie. Zmiany przewiduje projekt noweli kodeksu spółek handlowych, kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym, autorstwa ministra sprawiedliwości, przyjęty we wtorek przez rząd.
Już pięć lat, od 1 stycznia 2012 r., spółki z.o.o. można zakładać przez internet, tj. z wykorzystaniem wzorca umowy w systemie teleinformatycznym. Ta wygodna forma rejestracji spółki, popularnie nazywanej S24, okazała się sukcesem. Spółki zawiązane w tym trybie stanowią coraz większy odsetek, w 2015 r. było to 47,25 proc. Przez niecałe cztery lata zarejestrowano w tej formie 36.6 tys. spółek z o.o. W 80 proc. przypadków wspólnicy posługują się zwykłym podpisem elektronicznym, czyli założyli e-konto w systemie, podali imię, nazwisko, PESEL oraz adres do korespondencji. Taka łatwość ma też gorszą stronę. W ostatnim czasie ujawniono 45 przypadków, a może być ich więcej, w których do rejestracji S-24 wykorzystano czyjeś dane osobowe. Niebezpieczeństwo jest tym większe, że cudzoziemcy nie mają PESEL i ich weryfikacja jest jeszcze trudniejsza. Jedną z możliwości zwiększenia bezpieczeństwa było rozszerzenie zakresu danych niezbędnych do założenia konta. To jednak nie gwarantuje bezpieczeństwa i byłoby dość kosztowne, dlatego zrezygnowano z takiego rozwiązania.
Ministerstwo Sprawiedliwości zdecydowało, że do rejestracji trzeba mieć albo kwalifikowany podpis elektroniczny, albo profil zaufany ePUAP. Nowela ma wejść w życie po 30 dniach od ogłoszenia.
Kwalifikowalny podpis, choć upowszechnił się w Polsce, ma minusy.
– Abonament za taką usługę na dwa lata to wydatek ok. 300 zł – wskazuje prof. Jacek Gołaczyński, specjalista od informatyzacji, sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Dodaje jednak, że zmiany te są niezbędne, gdyż eliminują w 100 proc. założenie spółki przez fałszywych wspólników i zwiększają bezpieczeństwo prawne w biznesie.
