Awaria przepompowni ścieków Ołowianka w Gdańsku nastąpiła 15 maja 2018 r. i zakończyła się po trzech dobach.
Aby uniknąć zalania miasta przez cofające się ścieki, spółka Saur Neptun Gdańsk SA, z którą Gdańsk łączy umowa na dostarczanie wody i odprowadzenie ścieków, zdecydowała o ich zrzucie do Motławy. Do rzeki oraz do Martwej Wisły, a następnie do wód Zatoki Gdańskiej wpłynęło około 100 tys. metrów sześciennych nieoczyszczonych ścieków, zagrażających zdrowiu ludzi i środowisku.
Zaczęło się szukanie winnych. Do dziś ich nie znaleziono, chociaż natychmiast po awarii rozpoczęły się kontrole.Na spółkę nałożono 332,5 tys. zł kary, powołano specjalną komisję ds. wyjaśnienia przyczyn awarii i sporządzenia raportu na ten temat, a odrębne postępowanie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Wstępnie tylko ustalono, że awarię spowodowało zalanie komory pomp i znajdujących się w niej czterech silników.
– Było tyle hałasu, a teraz wszystko ucichło. Wszystko będzie tyle trwało, aż ludzie zapomną – oceniają internauci na portalu Trójmiasto.pl. Sprawa rozmyła się bowiem w meandrach prawnych, raportu jeszcze nie ma i trwa prokuratorskie śledztwo.
Zapadł natomiast wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Uwzględniając skargę spółki, WSA uchylił zaskarżone przez nią zarządzenie pokontrolne. Spółka twierdziła, że dotychczas nie ustalono jednoznacznie wszystkich okoliczności i przebiegu awarii. Dopiero ustalenie jej przyczyn przez komisję pozwoli podjąć działania zmierzające do uniknięcia w przyszłości podobnej sytuacji. Spółka nie zgodziła się też z punktem 2 zarządzenia, w którym wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego zarządził, by wystąpiła niezwłocznie do Państwowego Gospodarstwa Wody Polskie, odpowiedzialnego za krajową gospodarkę wodną, o pozwolenie wodnoprawne na awaryjny zrzut ścieków z przepompowni.