– Od dawna korzystamy z gwarancji bankowych. Współpracujemy z BZ WBK jako częścią Grupy Santander. Nie jest to bez znaczenia dla naszych partnerów z zagranicy, bo to bank obecny w wielu krajach – mówi Andrzej Żyła, dyrektor generalny w PPH Cool. Spółka jest największą polską firmą dostarczającą freonowe urządzenia chłodnicze dla potrzeb przemysłu, handlu, gastronomii i klimatyzacji. – Gwarancje przygotowane przez nasz bank są skuteczną i dość prostą metodą zabezpieczenia należnych nam płatności – dodaje Żyła.
Ubezpieczenie
Gwarancje bankowe to jednak niejedyna forma zabezpieczenia płatności za wysłane towary i usługi. Eksportując, warto się ubezpieczyć. Ubezpieczenie pozwala uniknąć zatorów płatniczych ze strony kontrahentów, które mogą mieć realny wpływ na płynność finansową naszego przedsiębiorstwa. Dodatkowo współpraca z ubezpieczycielem zapewnia nie tylko odszkodowanie w przypadku braku płatności za wysłane towary lub zrealizowaną usługę, ale w pakiecie firmy otrzymują profesjonalne sprawdzenie rzetelności partnerów handlowych oraz windykację należności przez instytucję finansową, co znacznie zwiększa skłonność odbiorców do regulowania płatności. Jak wskazują przedstawiciele Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE), od lat dużym zainteresowaniem eksportujących przedsiębiorców cieszą się Europolisa oraz Polisa na Wschód. Są to produkty na polskim rynku unikalne. Dają możliwość ubezpieczenia pojedynczych kontrahentów lub nawet pojedynczych transakcji, podczas gdy ubezpieczyciele z założenia wymagają ubezpieczenia całej sprzedaży firmy. Europolisa to minimum obowiązków dla małych firm przy zachowaniu optymalnego poziomu ochrony ubezpieczeniowej. Klient wybiera poziom ochrony ubezpieczeniowej dla każdego z kontrahentów, którego pragnie oddać w ręce ubezpieczyciela, a w przypadku braku zapłaty w terminie zgłasza ten fakt KUKE.
Polisa na Wschód jest natomiast jedynym tego typu rozwiązaniem na rynku dzięki wsparciu państwa. Tym samym zapełnia lukę na rynku prywatnym, umożliwiając zabezpieczenie należności od kontrahentów z krajów wysokiego ryzyka na możliwie elastycznych warunkach. – Co prawda nie korzystamy z ubezpieczeń, gdyż gros naszej wysyłki trafia do Europy Zachodniej na zasadzie 50 proc. przedpłaty, ale mieliśmy nieprzyjemny przypadek na Litwie, kiedy to nasz wieloletni partner stamtąd nie zapłacił nam za jedną z dostaw, gdyż sam nie otrzymał płatności z Białorusi. Trafiliśmy do sądu, ale i to nie pomogło. Nasza współpraca się zakończyła – przestrzega Andrzej Żyła.
– Korzystamy od kilku lat z usług ubezpieczyciela komercyjnego. Trzeba dopełnić wielu formalności, obowiązują określone limity, na pieniądze trzeba poczekać dwa–trzy miesiące od wygaśnięcia terminu płatności, ale finalnie ten sposób zabezpieczenia naszych należności się sprawdza – tłumaczy Maciej Kaczmarek, członek zarządu i dyrektor finansowy spółki Ferax produkującej rajstopy i pończochy pod marką Gatta. – Teraz prowadzimy też rozmowy z przedstawicielami KUKE. Ofertą korporacji również jesteśmy zainteresowani, choć w nieco innym wymiarze.
Ostrożni od startu
Do skorzystania z oferty ubezpieczycieli przymierza się spółka Intenson Europe produkująca zdrową żywność. – Jeśli chodzi o sprzedaż zagraniczną, to tak naprawdę dopiero ją zaczynamy. Współpracujemy z czterema, pięcioma większymi klientami i z około stu mniejszymi. W 99 proc. przypadków odbywa się to na zasadzie pełnej przedpłaty, dlatego ubezpieczenia nie były nam dotychczas potrzebne. Teraz jednak będziemy się koncentrować na eksporcie i zdajemy sobie sprawę, że we współpracy z większymi firmami i sieciami handlowymi nie obędzie się bez odroczonych terminów płatności – mówi Paweł Olczak, dyrektor handlowy w Intenson Europe. – Dlatego do połowy 2017 r. podejmiemy współpracę z ubezpieczycielem.